Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek Liziniewicz,
29.01.2020 07:51

Kopać i nie słuchać

Cztery lata resort gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej ustalał szczegóły w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej. Efekt tej pracy jest taki, że Komisja Europejska nadal zgłasza zastrzeżenia do tej inwestycji. Nie sposób nie zauważyć, że w całym tym cyrku nie chodzi już o samą ideę, ale o zwyczajne przepychanki polityczne. Przekop nie jest bowiem żadną ogromną inwestycją.

To 1200 metrów kanału i gdybyśmy się wzięli do roboty, to w cztery lata, choćby łopatami, już byśmy go wykopali. Mimo to przekop budzi lęki i obawy o stan Bałtyku. Takich wątpliwości nie budziła ani budowa gazociągu Nord Stream, ani mostu z Danii do Szwecji. Tymczasem skali każdej z tych inwestycji nie da się porównać do naszego przekopu. D

odatkowo rząd dołożył wszelkich starań, aby zminimalizować ryzyko środowiskowe i dolegliwości dla mieszkańców miejscowości leżących na mierzei. Dlatego na fukanie KE i innych instytucji należy być głuchym. I poza wszystkimi argumentami jest to test na to, czy w Polsce możemy jeszcze dokonać jakiejkolwiek inwestycji, czy będąc w machinie urzędniczej zwanej UE, nie mamy już na nic wpływu. Bo albo jesteśmy suwerenni, albo Bruksela decyduje za nas.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane