Widmo masowej migracji jeszcze nigdy nie było tak widoczne jak w ostatnich tygodniach. Gdy Donald Tusk twardo mówi, że nie przyjmiemy żadnego imigranta, to staje się oczywiste, że będą oni przyjeżdżać nad Wisłę, a najpewniej już do nas napływają. Polska znów będzie brała udział w konkurencji, na którą absolutnie nie jest przygotowana. Nasz system opieki społecznej jest pewnie jednym z najbardziej niedofinansowanych w Europie. Około 70 proc. pracowników socjalnych pobiera pensje w wysokości płacy minimalnej. Praca w tym systemie jest więc dla ludzi, którzy mają poczucie misji, ale nie wiadomo, jak wpłynie na to dodatkowa liczba obowiązków. W stanie rozkładu jest policja. Braki kadrowe i braki w wyszkoleniu biją po oczach. Jak poradzą sobie policjanci w warunkach na przykład migranckiej dzielnicy z wpływami islamu? Wolę sobie tego nie wyobrażać. Nie sposób nie zauważyć, że absorbcja obcych kulturowo migrantów nie przebiegła łatwo w żadnym z krajów Unii Europejskiej. Są takie – dużo bardziej zamożne od nas – które wprost przyznają, że ich polityka się nie udała i mimo olbrzymich nakładów nie doszło do integracji przybyszów. Przyjmowanie więc migrantów to kończenie ze spokojnym życiem Polaków. Tegoroczna terapia szokowa, którą szykują nam liberałowie, będzie najgorsza ze wszystkich. To bowiem kraje Zachodu będą decydować, kto do Polski przyjedzie. Kto łudzi się, że zostaną do nas przysłani inżynierowie i lekarze, tego mi nawet nie szkoda. Gorzej, że będzie jak zwykle. Lewaki narobią problemów, a później będą oczekiwać od nas zbiorowego pospolitego ruszenia. Już dźwięczą mi w uszach apele do Kościoła i poszczególnych parafii. Bo przecież nie będą oni chcieli utworzenia dzielnicy i specjalnego ośrodka w miasteczku Wilanów. Wszystko jednak się zmieni.
#GazetaPolska" Esbecki rodowód #TVN
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) February 13, 2025
Czytaj 🫵🏻 https://t.co/S5Ux0AftzF
UDOSTĘPNIAJ! pic.twitter.com/QhMIytTIx0