Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek Liziniewicz,
30.10.2019 10:00

Kap, kap, kapią platformiane łzy!

Artur W., kolega posła Marcina Kierwińskiego i burmistrz dzielnicy Włochy, według relacji funkcjonariuszy popłakał się, gdy został złapany na przyjęciu łapówki w wysokości 200 tys. zł. Trudno jednoznacznie powiedzieć, nad czym ronił łzy warszawski polityk PO. Możliwe, że zapłakał nad łamaniem praworządności i konstytucji, gdy zobaczył funkcjonariuszy, którzy nawet nie pozwolili mu schować pieniędzy tam, gdzie trzyma je każdy porządny burmistrz, czyli w garażu.

Oczywiście nie swoim, ale kogoś z rodziny – bo każdy polityk PO wie, że podobnie jak dokumenty trzyma się u teściów pasierba, tak pieniądze trzyma się u rodziny w garażu. Może zawył z bezsilności i oburzenia na myśl o sędziach hejterach z Ministerstwa Sprawiedliwości albo przypomniał sobie, jak został oszukany przez PiS, które przekupiło społeczeństwo programem 500+. Nie wnikam. Trzeba jednak przypomnieć, że nie jest to pierwszy polityk, który płacze w sytuacji korupcyjnej. Podobną taktykę przyjęła swego czasu Beata Sawicka, która łkała w telewizji, przekonując, że wzięła w łapę z miłości do agenta CBA. Platformiane łzy były skuteczne na tyle, że wyszła ona ze sprawy czysta jak łza. Przynajmniej według sądu.

 

 

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane