Dodajmy do tego kolejne mało krzepiące dane GUS, z których wynika, że mamy najniższy od czterech lat wzrost płac. Tyle że wtedy Polska mierzyła się z globalnymi skutkami pandemii. I z władzą „złego PiS”. Teraz podobno rządzą nami doskonali fachowcy i światli Europejczycy. Kiedyś „zielona wyspa” solidnie dała popalić znakomitej części społeczeństwa. Dziś żyjemy w „uśmiechniętej Polsce” i coraz więcej ludzi obawia się o pracę, portfele i przyszłość. Do wyborów prezydenckich coraz mniej czasu. Strach pomyśleć, co będzie, jeśli wyborcy postawią na jeszcze bardziej uśmiechniętą Polskę.