Ostatnio nawet podpisała się pod deklaracją „Vote for Animals”, w której zapewniła, że w Parlamencie Europejskim, do którego kandyduje z list partii Wiosna, będzie zawsze po stronie braci mniejszych. I jak jej moralność pokrywa się z rzeczywistością? Ano tak, że jak ujawnił dziennik „Fakt”, oddała swoje dwa psy, Czarną i Mambę, do schroniska.
Polityk stwierdziła, że generalnie nie ma w tym nic złego, a mogła je porzucić w lesie. Łaskawa pani. Mogła też dodać do jedzenia szkło, wrzucić psy w worku do jeziora, zarąbać siekierą, a tylko zawiozła je do schroniska. Aldous Huxley napisał kiedyś, że „dla swego psa każdy jest Napoleonem, co jest powodem nieustającej popularności psów”. Czarna i Mamba musiały się na swoim „Napoleonie” bardzo zawieść. Coś mi mówi, że z wyborcami Joanny Scheuring-Wielgus będzie podobnie.