Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Co boli idoli?

Ktoś przestaje być pokupny? Widocznie proponuje nie to, czego chcą ludzie.

Stolica śpi. Śpi sejm, ratusz, śpią ekipy remontowe, którym za dnia udało się rozkopać całe miasto. Śpią nawet emeryci, którzy nie wiedzą, że właśnie ukochana władza zaczyna im obniżać emerytury... Za to wśród nocnej ciszy rozlega się skowyt poniektórych artystów. Najbardziej chyba żałosne jest obserwować, jak pieszczochy każdego reżimu użalają się nad swoim losem i twierdzą, że nie mają za co żyć. Ciekawe, co zrobili ze szmalem? Jeśli wszystko przepuścili – ich wina. Było oszczędzać. Fortuna u artystów bywa zmienna, a mecenasi odchodzą. A to, że ktoś przestaje być pokupny?

Widocznie proponuje nie to, czego chcą ludzie. Za moich czasów były dwa typy teatrów: ambitne (w rodzaju Ateneum, Współczesnego, Dramatycznego czy Polskiego) i dla pospólstwa (typu Syrena czy Kwadrat). Grano klasykę, głównie dla szkół, i wielki repertuar, a nasi aktorzy: Świderski, Łomnicki, Holoubek czy Mrozowska dorównywali, a często bili na głowę światowych mistrzów. Do dziś chodzą mi po plecach ciarki, gdy wspominam Tadeusza Łomnickiego grającego Hitlera w „Karierze Artura Ui” Brechta. Podstawą ich kreacji była prawda. Romulus Wielki tak sugestywnie kroczył ku śmierci, że z najwyższym wysiłkiem powstrzymywałem się, by nie biec dzwonić po pogotowie. Gdzie to się wszystko podziało? Dziś są już wyłącznie teatry eksperymentalne, epatujące prowokacją, obsceną i dewiacją. Ostatnio moja żona wróciła zszokowana z opery „Carmen”. Carmen, niby Cyganka w mini, wykonywała lesbijski coming aut. Odczytywanie na nowo dawnych arcydzieł jest prawem artysty. Wajdowski „Hamlet” wystawiany w początkach stanu wojennego miał prawo być aluzją do kraju spętanego puczem Jaruzelskiego. Nie przeszkadzała mi też Goplana na motorze w hanuszkiewiczowskiej „Balladynie” – żądza władzy przenikająca Balladynę w kreacji Chodakowskiej nie szła wbrew intencjom Słowackiego – słowiańska seryjna morderczyni nie była mężczyzną, obojnakiem ani kosmitką. Jej dramat był tragedią uniwersalną.

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski