Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Bliski koniec kariery marszałka

Jesienią 2023 roku Szymon Hołownia był ulubieńcem liberalnych dziennikarzy. Ze świeżo upieczonego marszałka, który do sejmu przeniósł reguły gry z polegającego na upokarzaniu uczestników talent show, zrobiono gwiazdę pierwszego formatu.

Bawił więc Hołownia spragniony zemsty tłum, znęcając się werbalnie nad niegotowymi na nowe reguły gry starszymi stażem parlamentarzystami, a zarazem demolując polski parlamentaryzm i ośmieszając sejm jako instytucję. Po kilkunastu miesiącach ten sam Szymon Hołownia jest ulubieńcem dziennikarzy konserwatywnych. Jeszcze kąsający, ale już zagoniony w róg wczorajszy idol, niemający szans w wyborach prezydenckich, tracący swe polityczne zaplecze i nikomu już niepotrzebny – jest idealnym tematem. Jednego wieczora, nim zaczynam pisać ten tekst, kilkoro moich kolegów i koleżanek nagrywa już swoje filmy o upadku lidera Polski 2050. 

Na konferencji prasowej w sejmie Hołownia wygląda jak kłębek nerwów, maskowanych udawanym luzem. Niedawno nazwał Sławomira Mentzena „pasożytem”, teraz mówi o tym, że lider Konfederacji nie może się doczekać wizyty na Kremlu i chce sprzedać Polskę, najlepiej Niemcom i Ruskim naraz.

Opis jeszcze lepiej pasowałby do kogoś innego, ale to inny temat. Jeden z dziennikarzy pyta Hołownię, czy przeprosi i wspomina, że Mentzen porównał go do skamlącej chihuahua. Marszałek wypada z roli, jest bliski eksplozji i zapowiada… wniosek do komisji etyki. Podobne historie widzimy niemal codziennie. Hołownia w sondażach nie dostaje z reguły więcej niż 10%, ale w tych mniej łaskawych ląduje gdzieś w okolicy 5. W najgorszych nie może być pewien nawet utrzymania czwartej pozycji. W jego kampanii nie chcą brać udziału ludowcy, partnerzy z istniejącej już tylko na papierze Trzeciej Drogi.

Nieuchronnie zbliża się też moment, w którym Włodzimierz Czarzasty upomni się o fotel marszałka sejmu, który w myśl umowy koalicyjnej należy mu się od października. Do tego czasu Szymon Hołownia może już nie mieć nie tylko koalicji, ale nawet partii. Słaby wynik wyborczy zdaje się być nieuchronny. 

Jego skutkiem będzie zapewne zarówno zakwestionowanie sensu dalszego istnienia Trzeciej Drogi, jak przywództwa Hołowni w Polsce 2050. Tak, wszystkie te sygnały pokazują, że kariera marszałka i polityka ma się już ku końcowi. Jednak, jak wspomniałem, Hołownia wciąż dysponuje pewnymi siłami, a wszystkie zdaje się nakierowywać na sejmową putinadę: szykany wobec posłów opozycji, zamiana izby w maszynkę do głosowania nad obieraniem immunitetów pod wątpliwymi przesłankami, czy nawet skrajnie nierówne traktowanie parlamentarzystów, których trzeźwość budziła zastrzeżenia. Jest bardzo prawdopodobne, że za kilka miesięcy niedawny gwiazdor będzie szeregowym posłem, może nawet pozbawionym swej partii politycznej. Byłby to zasłużony los, jednak niezmieniający faktu, że w historii polskiego parlamentaryzmu Szymon Hołownia zapisze się wyjątkowo fatalnie. 
 

 



Źródło: niezalezna.pl

Krzysztof Karnkowski