Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Świadek trzech okupacji

Adam Macedoński należał do wielu organizacji - sprawdziłem - wszystkie antykomunistyczne - mówił na początku października dziennikarz Władysław Tyrański, otwierając spotkanie z tym artystą, pi

Adam Macedoński należał do wielu organizacji - sprawdziłem - wszystkie antykomunistyczne - mówił na początku października dziennikarz Władysław Tyrański, otwierając spotkanie z tym artystą, pieśniarzem, działaczem opozycji w PRL-u, bohaterem wywiadu rzeki „Pod czerwoną okupacją”.
 
Życiorys Adama Macedońskiego to gotowy scenariusz filmowy. Urodzony w polskim Lwowie, na utraconych Kresach. - Cudowne strony, malownicze, i klimat był doskonały, hodowano tam nawet winogrona, były świetne morele, jabłka” - wspominał po latach Macedoński, współzałożyciel Niezależnego Komitetu Historycznego Badania Zbrodni Katyńskiej.
 
Z piekła do piekła
Jak w tysiącach podobnych historii idyllę kresowego dzieciństwa przerywa bolszewicka inwazja. - Trudno uwierzyć, jak nagle nam się życie rozpadło - opowiadał. I choć jeszcze we wrześniu 1939 r. chowany w micie polskich zwycięstw chłopczyk biega po podwórku, krzycząc radośnie: „Wojna, wojna!”, już za chwilę przyjdzie mu z całą rodziną uciekać przed zalewającą wschodnie tereny Rzeczypospolitej zarazą. - Hałastra, dzicz, to nie byli żołnierze - wspominał odzianych w szmaty bolszewików.
 
Na wiosnę 1940 r. Macedońscy uciekają więc do Krakowa. - Różnica od razu rzucała się w oczy - wspominał, opisując warunki nazistowskiej okupacji. - Niemieccy żołnierze czyści, eleganccy, jednocześnie już wtedy szukający Żydów wśród przybyszów ze Wschodu. - To był pierwszy sygnał, jak naprawdę wygląda życie pod niemiecką okupacją - przyznawał. W okupowanym Krakowie Macedoński uczęszcza na tajne komplety, zapewne nie za wiele rozumie, gdy miejscowa żulia woła za jego starszą siostrą: „Salciu, do sklepu!”, utożsamiając ją z Żydówką. A tymczasem Żydzi znikają. - Po córki Salomona Eichorna gestapo przyjechało w nocy latem 1942 lub 1943 r. Niemcy ich wcześniej nie znaleźli, mimo że cała ulica o nich wiedziała, ale wpadli przez dzieci, małe dzieci [zbyt głośne]. Widziałem z kolegami z czwartej klasy likwidację getta. Cały ten świat bezpowrotnie zniknął.
 
W połowie kwietnia 1943 r. Generalne Gubernatorstwo obiega informacja, która zmieni życie Adama Macedońskiego. „GPU zlikwidowało cały obóz polskich oficerów” - krzyczy gadzinowy »Goniec Krakowski«”. „Bezgraniczne bestialstwo bolszewików” - powtarzają szczekaczki do zgromadzonych na placu Wolnica. Odkryto Katyń. Padają nazwiska pierwszych ekshumowanych. Wśród nich nie ma jednak słowa o por. Józefie Macedońskim, stryju dwunastoletniego Adama. - Nic dziwnego, przecież Niemcy odsłonili tylko groby w Katyniu - zauważa po latach bratanek więzionego w Starobielsku i zamordowanego w Charkowie oficera. Młody chłopiec wciąga się w wir wojennych działań - pomaga Szarym Szeregom, m.in. stając na czatach podczas drobnych akcji sabotażowych. Konspiranci nie angażują go jednak bardziej. Jak sam wspomina, prawdopodobnie ze strachu - bali się jego ojca Władysława Macedońskiego, który pod ps. Węch działa w Armii Krajowej, równocześnie jest policjantem, ratuje Żydów.
 
Pod trzecią okupacją
Przychodzi styczeń 1945 r., a wraz z nim wkraczają Sowieci. Trzecia okupacja. I choć żołdacy wyglądali już lepiej niż u progu wojny, nadal piją i rabują. W „Piwnicy pod Baranami”, z którą Macedoński po latach się zwiąże, instaluje się sowiecka komenda, w jej kazamatach Smiersz katuje polskich patriotów.
 
„Kiedy Macedoński opowiada o powojennym Krakowie, wydaje się, że oglądamy stare kroniki z wydarzeń, o których słyszeliśmy od rodziców czy dziadków. Szkolne konspiracje, studenckie rozruchy 3 maja 1946 r., nocne wizyty bezpieki, ucieczki przed aresztowaniem na ziemie zachodnie, przesłuchania na placu Wolności i cele na Montelupich, budowa Nowej Huty i studia na stalinowskich uczelniach” - pisze w „Dzienniku Polskim” prof. Ryszard Terlecki, autor wstępu do książki „Pod czerwoną okupacją”.
 
Niesamowite wrażenie robi relacja Macedońskiego z nowohuckiej bitwy o krzyż. Pod koniec kwietnia 1960 r. mieszkańcy planowanej jako „idealnie socjalistyczne miasto” dzielnicy występują przeciwko władzy ludowej, która chce usunąć krzyż z Osiedla Teatralnego,  terenu pierwotnie przewidzianego pod budowę pierwszego w dzielnicy kościoła. Do dziś nieznana jest liczba ofiar tej bitwy. Macedoński jest wówczas w centrum wydarzeń, podstępem dostając się (a następnie wymykając) do oblężonej przez milicję i wojsko Nowej Huty. Działa na wielu polach - współorganizuje m.in. pomoc dla powstania na Węgrzech w 1956 r., wydaje pismo „Krzyż Nowohucki”, od 1976 r. współpracuje z KOR-em, w 1977 r. uczestniczy w ROPCiO. Równocześnie z działalnością opozycyjną rozwija karierę artystyczną. Jego rysunki satyryczne pojawiają się w prasie krajowej i zagranicznej. Macedoński spotyka się z młodzieżą na koncertach, podczas których śpiewa zapomniane teksty z przedwojennej Polski.
 
Ocalony od katastrofy
To on w 1978 r. zakłada nielegalny Instytut Katyński, wydaje „Biuletyn”, który dokumentuje pamięć o zbrodni, o której inni boją się nawet myśleć. W latach 80. angażuje się w Solidarność, jest internowany i rozpracowywany przez peerelowską i sowiecką bezpiekę. W 1986 r. zakłada krakowską Rodzinę Katyńską, w 1989 r. współtworzy Niezależny Komitet Historyczny Badania Zbrodni Katyńskiej, a w 1991 r. Polską Fundację Katyńską. „Poza emigracją, gdzie warunki działania były nieporównanie łatwiejsze, nikt w Polsce nie zrobił tak wiele jak on w dziele upominania się o prawdę i pamięć o katyńskiej zbrodni” - pisze prof. Terlecki we wstępie do książki „Pod czerwoną okupacją”.
 
W III RP Macedoński jest zaangażowany w działalność obozu niepodległościowego, jednak w przeciwieństwie do wielu, nie zabiega o poklask i karierę polityczną. Opatrzność nad nim czuwa. Choroba sprawia, że 10 kwietnia 2010 r. nie wsiada na pokład rządowego tupolewa, a przecież to, że pojawi się na obchodach 70. rocznicy ludobójstwa w Katyniu, było więcej niż oczywiste.
 
Dzięki Bogu jest z nami i nadal angażuje się w kolejne inicjatywy patriotyczne i niepodległościowe. Do dziś zatroskany o losy rodaków. „Gospodarczo-polityczne powiązania z Brukselą, a coraz silniejsze wpływy Rosji każą mi wątpić w to, czy Polska jest krajem niepodległym. […] Rosjanie nadali rozgłos umowie z 2013 r. o współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z Federalną Służbą Bezpieczeństwa, która wyniosła do władzy Władimira Putina, organizując serię zamachów na własnych obywateli - ten fakt dowodzi, gdzie dzisiaj jesteśmy. Ja od dłuższego czasu znowu śpiewam: »Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie«” - konstatuje ze smutkiem.
 
Wciąż z nami
Doskonale pamiętam rysunki autorstwa Adama Macedońskiego, które w latach 80. publikowane były na ostatniej stronie „Przekroju”. Grafiki fascynujące, także teraz, gdy oglądam je po latach. Sąsiadowały z opowieściami Zbigniewa Lengrena o Profesorze Filutku. Rysunki Macedońskiego zmuszały do refleksji, ale i uśmiechu kolejnych czytelników, w czasach jednak smutniejszych niż obecne. Dziś nie ma już „Przekroju”. Ostatni numer, wykastrowany ze wszystkiego, czym było kiedyś to pismo, zjechał z maszyn drukarskich mniej więcej w tym samym czasie co wywiad rzeka z Adamem Macedońskim, przeprowadzony przez cierpliwą i uważną Annę Zachenter z krakowskiego IPN-u.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Mucha