Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

Prześladowani i zapomniani

Oprawcy bili ich pałkami i drągami gdzie popadnie – po głowach, po twarzy, a oni w obliczu śmierci trzymali się za ręce, śpiewali psalmy i wołali Panie, Panie! Bili ich po twarzach, a oni osuwając się na kolana, jeszcze się m

Oprawcy bili ich pałkami i drągami gdzie popadnie – po głowach, po twarzy, a oni w obliczu śmierci trzymali się za ręce, śpiewali psalmy i wołali Panie, Panie! Bili ich po twarzach, a oni osuwając się na kolana, jeszcze się modlili, głośno wołając – Panie!

Opisana w leadzie tego artykułu historia nie wydarzyła się dwa tysiące lat temu w rzymskim Koloseum. To świadectwo uciekinierki z Korei Północnej, która tak opisuje rozgrywające się współcześnie sceny w jednym z licznych obozów koncentracyjnych, znajdujących się na terenie tego państwa.

Przerażające dane

Według danych organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie co roku 170 tys. chrześcijan oddaje życie za wiarę, a 200 mln jest brutalnie prześladowanych; w ponad 75 krajach świata łamie się prawo do wolności religijnej, a 350 mln chrześcijan poddawanych jest różnym formom dyskryminacji. (Dane na podstawie raportu o prześladowaniach chrześcijan w latach 2007/2008 „Prześladowani i zapomniani").

Znany wszystkim jest przykład ludobójstwa w Sudanie, gdzie muzułmańska Północ zaatakowała chrześcijańskie Południe, doprowadzając do śmierci ponad milion chrześcijan. Dziś Sudan Północny znów jest w stanie wojny z Południowym.

Nowym elementem na mapie prześladowań chrześcijan jest Bliski Wschód. W Iraku na początku wojny w 2003 r. mieszkało 1,2 mln chrześcijan. W 2011 r. było ich oficjalnie 200 tys. Źródła kościelne podają, że 3 tys. ludzi zostało tam zabitych z powodu wyznawanej wiary chrześcijańskiej. W Maghrebie i Egipcie porewolucyjnym nasila się emigracja chrześcijan oraz mordy na Koptach – tym razem nakłania się do nich oficjalnie, z meczetów. Kolejnym problemem jest radykalna islamizacja Czarnej Afryki. Postęp islamu na tym kontynencie związany jest z mordami na chrześcijanach. Przykładem jest sytuacja w Nigerii, w której cała północ została już objęta prawem szariatu, a terrorystyczne działania islamistów (sekty Boko Haram) co miesiąc przynoszą kolejne ofiary. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę, że metodologia tego typu badań, która opiera się tylko na udokumentowanych wypadkach (w sytuacji krajów despotycznych, gdy prawda o zabójstwach najczęściej nigdy nie wychodzi na jaw, a większość ofiar ma status zaginionych), powoduje, że przytoczone liczby są z zasady zaniżone. Jednak i one uzmysławiają nam skalę prześladowań. To chrześcijanie są dziś najbardziej prześladowaną grupą religijną i kulturową. W prawie każdym z wymienionych wypadków wyznawcy Chrystusa (może poza Sudanem) nie działają zbrojnie, nie tworzą własnych konfederacji, nie buntują się ani nie dążą do secesji.

Brak zainteresowania tym współczesnym ludobójstwem, którego ofiarami stali się wyznawcy Chrystusa, jest zdumiewający. Nawet w krajach, w których istnieją żywe wspólnoty chrześcijańskie, temat męczeństwa wyznawców Chrystusa jest słabo obecny lub prawie przemilczany. Wydaje się więc, że nawet ci, którzy wyznają tę samą wiarę co prześladowani, bywają zaskakująco bierni w niesieniu pomocy swoim współwyznawcom.

Które ofiary zasługują na współczucie

Dlaczego ofiary głodu w Etiopii, uchodźcy przed wojną domową w Somalii, dyskryminowani Tybetańczycy zasługują na współczucie świata bardziej niż cierpiący chrześcijanie? W dobrym tonie jest zorganizować charytatywny koncert dla Somalijczyków czy Tybetańczyków, wysłać transport leków, wprowadzić petycje do agendy międzynarodowych spotkań różnego szczebla. Celebryci uronią łzę w telewizjach śniadaniowych, znana gwiazda adoptuje afrykańskie rodzeństwo.

Organizacje zajmujące się monitorowaniem skali dramatu, zbierające informacje i niosące pomoc prześladowanym chrześcijanom, nie mają tak łatwego zadania. Mimo ich wysiłków zainteresowanie opinii publicznej jest niewielkie, w najlepszym wypadku oznacza jednodniowy medialny event. Katolicka Pomoc Kościołowi w Potrzebie, ekumeniczna Open Doors czy organizacja Kościoła zielonoświątkowego „Głos prześladowanych chrześcijan" pewnie więcej by uzyskały, ukrywając to, komu chcą nieść pomoc. Pewnie łatwiej byłoby im się przebić, gdyby przedstawili mordowanych wyznawców Chrystusa jako ofiary wojen plemiennych czy zwykłych terytorialnych konfliktów. Ale czy grzechem zachodnich społeczeństw jest tylko ich obojętność?

Polityczne i kulturalne elity Zachodu wypierają ze świadomości fakt prześladowań chrześcijan, ponieważ musiałyby zerknąć w lustro i uznać, że ich własny stosunek do doktryny, która legła u podstaw cywilizacji europejskiej, nie ma nic wspólnego z tolerancją. Lewicowe elity nadal darzą chrześcijaństwo nienawiścią, więcej – boją się go. Wiedzą, że wiara ta jest nadal silna. Że mimo ich propagandy – chrześcijaństwo trwa i jest dla ich władzy zagrożeniem. I to nie tylko w Europie, gdzie ataki na chrześcijaństwo nie przybierają tak radykalnych form przemocy fizycznej, jak w innych częściach globu. I to ten potencjał chrześcijaństwa przeraża także tych, którzy chcą mieć swój rząd dusz w postępowej UE. Nieważne, czy są to lewicowe autorytety, czy unijni biurokraci.

Ten, który przywraca godność

Chrześcijaństwo bowiem musi istnieć w stanie wojny z obowiązującym dzisiaj lewicowym paradygmatem laickiej i postępowej Europy. Krzyż, któremu oddają cześć chrześcijanie, pozostaje symbolem, którego nie mogą zagarnąć unijni biurokraci i wykorzystać do swoich celów. Krzyż przeraża lewicowe salony Europy, ponieważ oddaje godność każdemu, także tym, których lewicowcy chcą upodlić. Przeciw którym, w imię swojej władzy, uruchamiają machinę pogardy – wobec biednych, wobec nienarodzonych dzieci, wobec ludzi starszych i bezsilnych. Krzyż znów okazuje się symbolem sprzeciwu wobec bezczelności państwa, które chce decydować o tym, kto ma prawo żyć, a kto nie, kto jest „postępowy", a kto jest elementem reakcji, którą należy zniszczyć. Broniąc tego, co trwałe i ustalone – prawd wiecznych – krzyż doprowadza do furii tych, którzy chcą wszechwładzy państwa i jego urzędników, władzy, która pozwoli im dowolnie kreować obywatela.

W tym kontekście trudno nie mieć wrażenia, że lewicowe elity Zachodu wręcz z zazdrością spoglądają na to, co się dzieje w Afryce czy na Bliskim Wschodzie. Choć w naszym świecie przybiera to cywilizowane formy (i jest to oczywiście różnica fundamentalna, ponieważ nikt u nas nie ginie za wiarę), to sentyment nienawiści do tych, którzy ośmielają się wierzyć bardziej Zbawicielowi niż „postępowym" salonom jest podobny. Trudno nie odnieść wrażenia, że Zachód ma świadomość, iż atakując tych, którzy dziś mordują chrześcijan, atakowałby też po prostu siebie.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jan Pospieszalski,Dawid Wildstein