W czwartek na konferencji prasowej premier zadeklarował „
zmiany w rządzie”, a po paru dniach ogłosił na Twitterze „
niedużą, ale ciekawą i konieczną korektę”. Tak w skrócie można opisać
świadome budowanie medialnego napięcia przez Donalda Tuska. Wczoraj na konferencji prasowej pytany o cel tego działania, zarzucił dziennikarzom, że to media winne są nakręcania atmosfery i „
niespokojnemu snu” ministrów. Cóż, ministrowie mogliby częściej obawiać się obywateli (którzy są ich pracodawcami) niż podniesionych brwi Tuska. Warto jednak przy okazji odnotować, jak premier media kokietuje.
–
Nie, ja nie wiedziałem, że będziecie to grzali przez tydzień, spekulowali. Ja? Ja tylko rzuciłem, że będą zmiany – ta retoryka premiera jest akceptowana. Jeden z dziennikarzy wiodącej stacji ogłosił nawet: „
Wirtualne dymisje to nie jego, lecz nasza wina”.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Samuel Pereira