Polityczny spór przeniósł się z sali obrad do restauracji sejmowej. Jak opisuje „Rzeczpospolita”, podczas biesiady po zaprzysiężeniu prezydenta Karola Nawrockiego doszło do burzliwej wymiany zdań między parlamentarzystami PO i PiS. W ruch poszły wulgarne słowa, a interweniować musiała Straż Marszałkowska. Matecki wyznaje: "nie byliśmy wulgarni, to raczej panie z Platformy odzywały się do nas w taki sposób".