Przypominam, że media publiczne działają w Polsce na podstawie odrębnej ustawy - ustawy o radiofonii i telewizji. Tam nie ma trybu likwidacji mediów publicznych
– zwrócił uwagę Błaszczak.
Pytany przez Michała Rachonia o to, do której w Wigilię był z dziennikarzami, odparł, że wyszedł nad ranem w pierwszy dzień świąt.
Dziękuję tym wszystkim dziennikarzom, z którymi mogłem podzielić się opłatkiem i dziękuję, że przyjechał ksiądz i odprawił mszę św., a przede wszystkim dziękuję wszystkim tym, z którymi też dzieliłem się opłatkiem, którzy przyszli na plac Powstańców Warszawy, żeby wesprzeć publiczne media, żeby pokazać swój sprzeciw wobec tych wszystkich nielegalnych działań, które podejmuje pułkownik Sienkiewicz
- dodał polityk PiS.
Błaszczak zwrócił również uwagę, że próba likwidacji telewizji publicznej jest niebezpieczna szczególnie ze względu na toczącą się przy naszej wschodniej granicy wojnę.
Przy wschodniej granicy mamy wojnę. Media publiczne odgrywają też ważną rolę jeżeli chodzi o bezpieczeństwo naszego kraju. A więc likwidacja mediów publicznych jest ciosem w bezpieczeństwo naszej ojczyzny
– podkreślił Błaszczak.
Redaktor Rachoń pytał w jaki sposób teraz politycy PiS zamierzają nie dopuścić do tego, aby sprzedać, zniszczyć wszystkie archiwa polskiej kultury, archiwa polskiego radia, archiwa PAP?
Wszyscy mamy świadomość tego, że to jest pierwszy krok. Podczas rozmów w noc wigilijną z ludźmi, którzy przyszli na plac Powstańców, mówili mi też o swoich obawach przed likwidacją np. Orlenu. Oczywiście jeżeli zlikwidują telewizję publiczną, to dojdą też do likwidacji Orlenu. Trzeba stawić temu opór! To jest najlepsza i najskuteczniejsza metoda
– dodał Błaszczak.