„Gazeta Wyborcza” oraz Onet.pl opublikowały materiały, z których płynie przekaz zbieżny z rosyjską propagandą. Część treści prowadzi do przekonania, że Ukraina nie powinna walczyć o ziemie zajęte przez Rosjan. – Jeżeli materiały są pozbawione eksperckich komentarzy i eksponują marginalne zjawiska, na ich podstawie budując ogólny obraz sytuacji, to w efekcie zakłamują rzeczywistość. Zmierzają w stronę dezinformacji i fałszują rzeczywisty obraz sytuacji na Ukrainie. Na tym korzysta Rosja – mówi Michał Marek, ekspert ds. bezpieczeństwa.
Mieszkaniec Mariupola: Rząd Ukrainy ogłosił, że odzyska miasto. Nie chcę przez to jeszcze raz przechodzić” – tak brzmi tytuł niedawnego reportażu, który został opublikowany w „Gazecie Wyborczej”. Bohaterami tekstu są mieszkańcy Mariupola znajdującego się pod rosyjską okupacją. Autor cytuje kilku z nich. Rozmówca „GW” jest przekonany, że Rosjanie zbudują tymczasowe mieszkania dla pogorzelców.
– Co mamy teraz robić? Ci na górze podjęli za nas wszystkie decyzje. Po prostu dostosowujemy się do nowej rzeczywistości, chcemy spokojnie żyć, pracować, wychowywać dzieci. Rosja nie pozostawia nam wyboru, musimy być po jej stronie. Jeśli ponownie będzie tu Ukraina, niech zdecydują o tym za pomocą dyplomatycznych środków, a nie pocisków
– mówi cytowany przez „GW” Aleksandr.
– Generalnie nie jest mi obojętne, kto rządzi, jednak nie obchodzi mnie to, jeśli chodzi o Mariupol, byleby nie strzelali
– mówi z kolei Jekaterina, która dodaje, że ma pretensje zarówno do Rosji, jak i Ukrainy.
Tekst wzbudził wzburzenie internautów. Wielu z nich ocenia, że przedstawiony przekaz prowadzi do przekonania, że Ukraina nie powinna dążyć do odzyskania ziem zajętych przez Rosjan.
Podobne materiały publikuje również portal Onet.pl. „Niewiarygodne słowa mieszkańców Donbasu: Ukraińcy zamienili Mariupol w śmietnisko” – czytamy. „Mieszkanka Donbasu oskarża Ukraińców” – napisano.
W materiale przedstawiono wojnę z punktu widzenia prorosyjskich mieszkańców wschodniej Ukrainy, na których domy spadły rosyjskie bomby. Przedstawione osoby są jednak przekonane, że zaatakowali Ukraińcy.
Na niepokojącą aktywność części dziennikarzy m.in. Onet.pl oraz „GW” zwraca uwagę Michał Marek.
– Materiały dotyczące wojny powinny zawierać komentarze eksperckie. Nagłówki powinny być mniej ogólnikowe. Zdarza się, że te nagłówki koncentrują się wyłącznie na przyciągnięciu odbiorcy, co ma prowadzić do osiągnięcia jak największej liczby wejść na stronę internetową i generowania zysków. Te działania są jednak nieodpowiedzialne. Odbiorcy gubią się w tych przekazach
– mówi w rozmowie z „Codzienną”.
– To problem wielu redakcji, które starają się przyciągnąć odbiorcę poprzez eksponowanie głośnych i kontrowersyjnych nagłówków, kontrowersyjnych treści, które nie mają charakteru czysto dezinformacyjnego. Ale jeżeli materiały są pozbawione eksperckich komentarzy i eksponują marginalne zjawiska, na ich podstawie budując ogólny obraz sytuacji, to w efekcie zakłamują rzeczywistość. Zmierzają w stronę dezinformacji i fałszują rzeczywisty obraz sytuacji na Ukrainie. Na tym korzysta Rosja
– tłumaczy ekspert.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Polecamy wtorkowe wydanie #GPC:
— GP Codziennie (@GPCodziennie) August 1, 2022
⁃ @hubo_kowalski: Rosyjski głos w polskich mediach
- Jan #Przemyłski: Bohaterstwo, o którym nigdy nie zapomnimy
⁃ Marcin #Herman: Gra na serbskim poczuciu krzywdy
Czytaj więcej na » https://t.co/EDVldJkeHO
// https://t.co/5oUNtNfQBb pic.twitter.com/Rl8tR8s5LR