Jan Pietrzak wypowiedział się w antyniemieckim tonie w Telewizji Republika, a minister sprawiedliwości nakazał wszczęcie śledztwa w tej sprawie. To nie koniec - wybrany przez Senat do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Tadeusz Kowalski zapowiedział złożenie skargi. Stwierdził, że Republika powinna odpowiedzieć za słowa Pietrzaka, które poszły "na żywo", w dodatku oskarżył prowadzącą o słowa o "grubym żarcie" - które nie padły na antenie.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował wczoraj w mediach społecznościowych, że poprosił Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego o zajęcie się sprawą antyniemieckiej wypowiedzi Jana Pietrzaka na antenie Telewizji Republika oraz o wszczęcie śledztwa. Zawiadomienie do prokuratury złożył też Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Tadeusz Kowalski zapytany dziś w TVN24 o odniesienie się do wypowiedzi satyryka, poinformował, że złoży skargę. Oświadczył, że "Jan Pietrzak korzysta z wolności słowa, natomiast nadawca musi zostać ukarany za brak reakcji".
"Będę wnioskował o ukaranie nadawcy, ponieważ to on odpowiada za emitowane treści" - zapowiedział Kowalski. Nie zauważył najwyraźniej, że słowa Jana Pietrzaka padły w programie na żywo. Ale to nie koniec. Jak zaznaczył Kowalski, "dziennikarka prowadząca, która mówi, że to jest gruby żart, jak gdyby akceptuje tym samym treści, które zostały przekazane". "To jest ewidentne naruszenie ustawy" - ocenił członek KRRiT. W tym przypadku Kowalski minął się z prawdą, bo żadne słowa o "grubym żarcie" na antenie Telewizji Republika nie padły.
"Bardzo jestem ciekaw, jak większość rady odniesie się do mojej skargi. Z tego, co wiem, już taka skarga została złożona" - powiedział prof. Kowalski.