- Udało się przełączyć widzów, którzy oglądali TVP Info, Telewizję Publiczną na Telewizję Republika. My się przygotowaliśmy się do takiego momentu, bo wiedzieliśmy, że może przyjść czas, kiedy przyjdą ludzie Tuska, z którymi nie ma żartów, bo to są wychowankowie postkomunistyczni. Dziś można powiedzieć: panu pułkownikowi się nie udało - mówił o zamachu na media publiczne redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.
Trwa kolejny dzień próby przejęcia mediów publicznych przez nowy rząd. Choć dziś w siedzibach TVP i PAP nie widać agresywnych działań, to red. Sakiewicz zaznaczył, że skutki całego procederu już są odczuwane przez Polaków. - Proszę zwrócić uwagę, że ogromne ośrodki, w których pracowały setki ludzi, w Telewizji Polskiej na przykład, w ogóle nie działają i nie ma żadnej informacji (...) no szczególnie przy takich sytuacjach, w których jest potrzebne ludziom, żeby była informacja lokalna, o zatłoczonych drogach, czy sytuacjach powodziowych. To wszystko, to są decyzje, w których wydaje się, że nic się nie dzieje, a tak naprawdę bardzo mocno dotykają ludzi - zaznaczył.
Jego zdaniem atak siłowy nie nastąpił dziś na siedziby mediów ze względu na zjednoczenie Polaków. - Proszę zobaczyć, ilu ludzi przyjdzie na kolędowanie w Warszawie ilu ludzi przyjedzie do Poznania. No tam się wybierają naprawdę tłumy - dodał. Zaznaczył, że uczestniczące w demonstracjach osoby, zaraz obok "wolność słowa" krzyczą "Republika".
"To świadczy o tym, że udało się przełączyć tych widzów, którzy oglądali TVP Info, Telewizję Publiczną na Telewizję Republika. Myśmy przygotowywali się do takiego momentu, bo wiedzieliśmy, że może przyjść moment, kiedy przyjdą ludzie Tuska, z którymi nie ma żartów, bo to są wychowankowie postkomunistyczni. Tam za tymi młodymi liberałami, dzisiaj już nie takimi młodymi, po prostu idzie twarda bezpieka, której chcą zresztą przywracać emerytury. Byliśmy do tego przygotowani, żeby ludzie mogli się przełączyć"
"Dzisiaj rzeczywiście można powiedzieć: "panu pułkownikowi się nie udało". Ale czy to koniec? Przecież to tak nie zostanie. Oni muszą coś z tym zrobić, bo każdy dzień powoduje coraz większą kompromitację. Spadają im sondaże, spadają sondaże zaufania, ludzie są coraz bardziej oburzeni, bo nawet ci, którzy nie lubili Telewizji Publicznej, mieli jakieś pretensje, nie lubili PiSu widzą, że ta władza przesadziła. Te działania są tak nielegalne, jeszcze do tego tak partackie, jak ta historia z aktami notarialnymi"