Znany aktywista LGBT Bartosz Staszewski zamieścił w mediach społecznościowych informację, jakoby sąd nakazał wstrzymanie dystrybucji "Gazety Polskiej". Tymczasem po pierwsze: żadne pismo do redakcji nie dotarło. Po drugie: z dokumentu, który w mediach zamieścił Staszewski wynika, że nakazano wycofanie z dystrybucji jedynie dodanych do tygodnika naklejek. Redaktor naczelny "GP" Tomasz Sakiewicz powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl, że w zaistniałej sytuacji będzie się domagał od B. Staszewskiego rekompensaty za każdy zwrócony i niesprzedany egzemplarz tygodnika.
W wydanym postanowieniu sędzia Agnieszka Derejczyk zdecydowała o udzieleniu zabezpieczenia poprzez nakazanie wydawcy "Gazety Polskiej" wycofania z dystrybucji dodatku do nr 30 tygodnika "Gazeta Polska" z 24 lipca br. w postaci naklejki.
W postanowieniu nie ma natomiast mowy o wstrzymaniu dystrybucji tygodnika, o czym informował w mediach społecznościowych znany działacz LGBT i organizator Marszu Równości w Lublinie Bartosz Staszewski.
Za każdy zwrócony oraz niesprzedany egzemplarz najnowszego numeru "Gazety Polskiej" będziemy się domagali od Bartosza Staszewskiego rekompensaty oraz zabezpieczenia majątkowego na jej poczet
- powiedział Niezalezna.pl redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.