W sobotę przed Trybunałem Konstytucyjnym odbyła się demonstracja "Po stronie Polski" organizowana przez Kluby Gazety Polskiej. "Odzew był bardzo duży. Weekend, środek wakacji, piękna pogoda, a mimo to Polacy postanowili przyjechać do Warszawy bronić polskiej suwerenności" - podkreśliła dziś w Telewizji Republika jedna z organizatorek wydarzenia Beata Dróżdż. Z kolei Adam Borowski - szef warszawskiego Klubu GP - dodał: "Powinniśmy ruszyć do działań masowych". Czyżby była to zapowiedź kolejnych manifestacji?
Demonstracja Klubów „Gazety Polskiej” to zgromadziła w sobotę tłumy na alei Szucha w Warszawie. Klubowicze, publicyści, działacze, a także politycy przekonywali przed Trybunałem Konstytucyjnym, że trwa obecnie walka o suwerenność i niepodległość Polski. Wydarzenie za nami, czas więc na podsumowanie.
O demonstracji rozmawiano dziś w samo południe w Politycznej Kawie na antenie Telewizji Republika. "Jak ilościowo oceniamy tę demonstrację?" - zapytał prowadzący program redaktor Tomasz Sakiewicz.
- Byli klubowicze, ale i nie tylko klubowicze, bo byli też mieszkańcy Warszawy, osoby prywatne nie związane z klubami. Szacujemy obecność między 3 a 4 tysiące uczestników demonstracji. Odzew był bardzo duży. Weekend, środek wakacji, piękna pogoda, a mimo to Polacy postanowili przyjechać do Warszawy bronić polskiej suwerenności i wesprzeć Trybunał Konstytucyjny w działaniach zgodnych z Konstytucją
- powiedziała współorganizatorka demonstracji Beata Dróżdż, przewodnicząca piotrkowskiego Klubu Gazety Polskiej.
Paryż, Hamburg, Monachium, Londyn, Nowy Jork - współorganizatorka marszu wymieniała miejsca na całym świecie, skąd do Warszawy przylecieli uczestnicy manifestacji.
Adam Borowski, szef warszawskiego Klubu Gazety Polskiej, działacz opozycji antykomunistycznej w czasie PRL, również działał aktywnie przy organizacji wydarzenia.
- Przy takim ruchu masowym jest bardzo istotne. Bruksela otrzymuje tylko sygnały od tych, którzy oczerniają Polskę. Donosy to są informacje prawdziwe, a oni oczerniają Polskę. My nie łamiemy praworządności, Konstytucji. Oni oczerniali Polskę i ta kłamliwa informacja, że są w Polsce strefy wolne od LGBT, gdzie facet jeździ i wiesza tabliczki, a potem jest to argument w rezolucjach. Masowe ruchy społeczne muszą pokazać urzędnikom brukselskim, że nie jest tak, że tu jest masowy opór przeciwko rządom Zjednoczonej Prawicy, ale że rząd jest wyrazicielem woli wyborców
- powiedział.
Borowski podkreślił, że po wakacjach, gdy skończy się czas urlopowy, powinno się organizować podobne wydarzenia.
- Powinniśmy ruszyć do działań masowych. Rząd musi czuć to wsparcie. To rząd odpowiada za losy 38-milionowego narodu. To oni podejmują decyzję, czy zrobić krok w tył czy w przód (...) Wierzę w to, że suwerenności nie oddamy, odeprzemy ten atak, nawet jakby miało to pociągnąć za sobą konsekwencje finansowe
- stwierdził szef warszawskiego Klubu Gazety Polskiej.