Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Media

Budka kontra "Gazeta Polska" - będzie ugoda? Rozprawa odroczona, strony chcą negocjować

Jeśli ktoś jednak chce polemizować, to niech przedstawia dowody naukowe. Dzisiejszy stan wiedzy jest taki, że ci, którzy nawoływali do demonstracji, odpowiadają za zarażanie się ludzi - mówił po odroczonej rozprawie redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, odnosząc się do pozwu złożonego przez lidera Koalicji Obywatelskiej, Borysa Budki. Polityk wytoczył sądowe działa, bo poczuł się urażony ubiegłoroczną okładką tygodnika. Teraz strony spróbują wypracować ugodowe oświadczenie.

W poniedziałek po godz. 9:30 rozpoczęła się pierwsza rozprawa w procesie wytoczonym przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Borysa Budkę redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomaszowi Sakiewiczowi oraz spółce Niezależne Wydawnictwo Polskie sp. z o.o. Ciągle obowiązujące obostrzenia covidowe sprawiły, że rozprawa odbyła się w formie hybrydowej. Strona pozwana wspólnie zebrała się w redakcji „Gazety Polskiej” w Warszawie przy ul. Filtrowej.

Borys Budka i jego pełnomocnik w złożonym pozwie pierwotnie domagali się przeprosin na okładce "Gazety Polskiej", jak również na stronie internetowej tej gazety. Wnieśli też o zapłatę 10 tys. zł na Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pozwali zarówno redaktora naczelnego Tomasza Sakiewicza, jak i spółkę Niezależne Wydawnictwo Polskie.

(fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska)

Budka pytany przez sąd, czy wyraża wolę negocjowania z Tomaszem Sakiewiczem i NWP, odparł:

„Jest możliwe zawarcie ugody, ale nie w postaci mojej swobodnej wypowiedzi na łamach gazety czy portalu. Sprawa jest bardzo prosta. Mogę zrezygnować z części roszczenia majątkowego, wpłacenia określonej sumy na cel społeczny”.

Odnosząc się do samej okładki przyznał, że „to mowa nienawiści”. - To nie jest pierwszy raz. To polityka redakcji - przekonywał polityk.

Przypomnijmy, że chodzi o wydanie tygodnika „Gazeta Polska” z listopada ub. r. Gdy na ulicach całej Polski organizowano Strajki Kobiet, politycy opozycji gremialnie zachęcali do regularnego uczestnictwa. Właśnie wtedy krzywa zakażeń koronawirusem wystrzeliła w górę, a wirusolodzy i inne eksperci zgodnie wskazywali, że na demonstracjach - mimo, że na świeżym powietrzu - wirus transmituje.

- Nie zrezygnuję z opublikowania stosownego oświadczenia na łamach pozwanego tygodnika. Inaczej nie wyobrażam sobie usunięcia skutków naruszenia moich dóbr osobistych - zadeklarował przed sądem Budka.

Potem głosu udzielono red. Tomaszowi Sakiewiczowi. - Zgadzam się z panem przewodniczącym Budką, że sprawa dotyczy granic wolności słowa. Granicą w tej ugodzie jest interes naszych czytelników. Nie chcę, żeby jakikolwiek mój czytelnik umarł w wyniku nieodpowiedzialnego zachowania polityków, bo zaufają mu, że można wychodzić na demonstracje - argumentował naczelny „Gazety Polskiej”.

Sakiewicz przyznał przed sądem, że co do formy zgadza się na oświadczenie, jednak finalna treść musi być wypracowana. Po tym, na negocjowanie szczegółów oświadczenia zgodził się również sam Budka.

W oczekiwaniu na ugodę

Po naradzie pełnomocników obu stron, rozprawę wznowiono. Wspólnie wypracowane stanowisko przedstawił pełnomocnik Borysa Budki. - Uzgodniliśmy ze stroną przeciwną, że dajemy sobie 7-dniowy termin na wymianę stanowisk w formie pisemnej i wypracowania ugody. Jeśli nie zdołamy dojść do porozumienia, będziemy kontynuowali postępowanie przed sądem. Zwracamy się zatem o odroczenie sprawy - przekazał pełnomocnik polityka Koalicji Obywatelskiej.

(fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska)

W związku z podjęciem próby zawarcia ugody, sąd nie przesłuchiwał w poniedziałek świadków, nie zapadły też decyzje dotyczące złożonych przez strony wniosków dowodowych. Sąd odroczył postępowanie do 5 października, do godz. 10:00. Wówczas albo dojdzie do zawarcia ugody, albo rozpocznie się merytoryczne rozpoznanie tej sprawy.

Sakiewicz: Nie można polemizować z tym, że dziś wzeszło słońce

Po zakończonej rozprawie, redaktor Sakiewicz mówił dziennikarzom:

„Borys Budka uważa, że stwierdzenie iż, ktoś, kto nawołuje do demonstracji w szczycie pandemii jest odpowiedzialny za roznoszenie zarazy czy śmierć tych, którzy umrą po zarażeniu się, to go obraża. Taki jest stan wiedzy medycznej. Nie można polemizować z tym, że dziś wzeszło słońce, czy że dwa razy dwa jest cztery. Jeśli ktoś jednak chce polemizować to niech przedstawia dowody naukowe. Dzisiejszy stan wiedzy jest taki, że ci, którzy nawoływali do demonstracji, odpowiadają za zarażanie się ludzi”.

Pełnomocnik Niezależnego Wydawnictwa Polskiego sp. z o.o. - spółki wydającej „Gazetę Polską” - mec. Sławomir Sawicki podtrzymywał po rozprawie, że „wolność prasy nie została przekroczona”. - W rzeczywistości to proces o to, ile prasie można. Naszym zdaniem, zdaniem strony pozwanej, fotomontaż na okładce nie stanowi przekroczenia tego, co prasie wolno. Europejski Trybunał w Strasburgu wielokrotnie brał stronę prasy przy takich publikacjach - wskazał adwokat.

 

Źródło: niezalezna.pl