Im młodsze dziecko, tym odpowiednio mniejsza jest jego świadomość tego, co dzieje się dookoła.
– W przypadku bardzo małych dzieci można mieć nadzieję, że nie zapamiętają dokładnie tragicznych wydarzeń, które dotknęły ich rodzinę. Niestety, dzieci, które urodziły się na krótko przed konfliktem lub w jego trakcie, nie znają innego świata niż wojna
– mówi Helena Krajewska.
Działaczka humanitarna zwróciła uwagę na pojęcie „stracone pokolenia”, czyli dzieci, które nie potrafią czytać, ale doskonale znają dźwięk pocisku moździerzowego.
– Takie rany bardzo trudno zaleczyć – przyznaje.
Polska Akcja Humanitarna (PAH) pracuje z dziećmi dorastającymi w sytuacjach kryzysu, w strefie wojennej lub pokonfliktowej.
– Widzimy, jak wielkim ciężarem są dla nich takie warunki życiowe. Nie mówimy tu tylko o skutkach zdrowotnych, ale właśnie o trudnej do zaleczenia traumie
– relacjonuje Krajewska i dodaje, że często dzieci, które dotyka chroniczne niedożywienie, nie mają już siły płakać. Podobnie jest z dziećmi, które przeżyły koszmar wojny.
– Pracownicy lokalni ze wschodniej Ukrainy często mówią o tym, że osoby żyjące w regionach przy tzw. linii kontaktowej nawet w dni wolne od działań wojennych są niespokojne, czujne, jakby czekały na kolejny ostrzał. To również dotyczy dzieci. Do tego dochodzą zamknięcie się w sobie, frustracja, poczucie bezsilności
– wymienia pracownica PAH.
Dzieci, które mieszkają na terenach objętych wojną, mierzą się nie tylko z ciągłym strachem, lecz także z żałobą, gdyż spora ich część straciła najbliższych.
Działania Polskiej Akcji Humanitarnej można wspierać, wchodząc na oficjalną stronę organizacji: Pah.org.pl/wplac.
Obszerny reportaż o dorastaniu na terenach objętych konfliktami zbrojnymi w weekendowym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".