Historia powołania tej komisji, a także odrzucenie części jej kandydatów na członków, jasno pokazuje, że intencją wielu – zarówno polityków, jak i hierarchów – jest to, by w istocie ta komisja nigdy nie zaczęła poważnego działania, by nie próbowała docierać do prawdy, zmieniać mentalności, rozliczać winnych. Jej celem – dla wielu – ma być pozorowanie działalności, a nie realne działanie. Teraz – choć prawne zapisy jej dotyczące są niejasne i nieprecyzyjne – wszystko zależy od członków komisji. Ich odwaga w mówieniu o problemie i alarmowaniu opinii publicznej, zaangażowanie w pracę mogą realnie zmieniać mentalność społeczną. Jeśli znajdą w sobie chęć narażenia się rozmaitym władcom tego świata (ale i Kościoła), tę komisję da się jeszcze uratować, a sprawę powoli będzie można zacząć załatwiać. Panie i Panowie, od Was zależy naprawdę wiele.
Reflektory na komisję
Komisja ds. pedofilii (w rzeczywistości ma ona o wiele dłuższą nazwę) rozpoczęła swoją działalność. Jej przewodniczącym jest prof. Błażej Kmieciak. I trzeba jasno powiedzieć, że i na nim, i na pozostałych członkach komisji ciąży teraz ogromna odpowiedzialność.