Ministerstwo Środowiska przygotowało już projekt ustawy dotyczącej finansowania organizacji pozarządowych. Rząd chce, aby duże NGO wskazywały źródła zagranicznego finansowania. To zła wiadomość dla organizacji ekologicznych.
Organizacje pozarządowe, szczególnie te działające w przestrzeni ochrony środowiska, często doprowadzają do paraliżowania inwestycji. Wśród inwestorów panuje przekonanie, że zawsze znajdzie się jakiś pretekst do zablokowania inwestycji. W przeszłości protestowano więc np. przeciwko rozbudowie lotniska w Modlinie, budowie mostów w Warszawie, a nawet… Złotych Tarasów znajdujących się tuż obok Dworca Centralnego. Problemy pojawiają się również w przypadku planowanych inwestycji. Stowarzyszenie Eko Unia próbuje sparaliżować przekop Mierzei Wiślanej, a liczne organizacje już przygotowują się do blokowania budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, budowy trasy S7 czy chociażby inwestycji w tory wodne.
– Jeżeli organizacja ekologiczna ma czyste intencje, to jej opinia wzmacnia ochronę środowiska. Problem pojawia się wtedy, gdy dochodzi do nadużyć i wielki kapitał wykorzystuje NGO do nieuczciwej konkurencji, np. blokując za ich pośrednictwem inwestycję zagrażającą interesom firmy
– powiedział wczoraj w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Michał Woś, minister środowiska. To właśnie on jest twarzą projektu ustawy, która ma doprowadzić do tego, aby znane były źródła finansowania organizacji pozarządowych. – Dotyczy to zresztą tylko największych NGO, z przychodami ponad 156 tys. zł rocznie, a nie małych stowarzyszeń czy lokalnych fundacji. Jeśli więcej niż 10 proc. przychodów organizacji pochodzi z zagranicy, wtedy informacja na ten temat trafi na stronę internetową danego podmiotu. Jeśli więcej niż 30 proc., wówczas obowiązek informacyjny jest taki sam jak przy finansowaniu przedsięwzięć ze środków europejskich. Na stronie ministerstwa będzie można sprawdzić źródło finansowania i cel realizowanego projektu – powiedział Michał Woś.