Instytucja podlegająca ministrowi ds. nauki i szkolnictwa wyższego okazała się bardzo hojna dla prof. Marcina Matczaka. Prawniczy autorytet totalnej opozycji i sprzyjających jej mediów występuje przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości, a dodatkowo dał się poznać opinii publicznej jako człowiek niskiej kultury i niewygórowanej wiedzy prawniczej.
Jak czytamy na stronie Narodowego Centrum Nauki, instytucja ta została powołana do wspierania wysokiej jakości badań naukowych w Polsce. Dyrektora NCN powołuje minister ds. nauki i szkolnictwa wyższego. Właśnie z tej instytucji 538 927 zł na projekt „Jak uczynić interpretację prawniczą bardziej obiektywną. Zastosowanie naturalistycznej filozofii języka do prawa” otrzymał prof. Marcin Matczak z Uniwersytetu Warszawskiego.
Cel, jaki przyświeca NCN, jest na pewno wzniosły, jednak można mieć wątpliwości co do prawniczych kwalifikacji prof. Matczaka. W maju br. portal Salon24.pl opisał, jak Matczak z prof. Wojciechem Sadurskim, innym prawniczym guru totalnej opozycji, dali się wciągnąć w pułapkę zastawioną na Twitterze przez internetowego trolla. Sprawa dotyczyła wyboru Małgorzaty Manowskiej na I prezes Sądu Najwyższego.
„Prezydent RP, wyznaczając panią Małgorzatę Manowską na PP SN, naruszył wiele przepisów – napisał jednoznacznie niejaki »Ryszard«, który podał się za konstytucjonalistę i wykładowcę Uniwersytetu Warszawskiego. Konto na Twitterze założono w maju 2020 roku, a w dodatku profil odsyła do strony TVN24 i sugeruje konto satyryczne” – czytamy na Salon24.pl. Internauta wymienił tu kilka przepisów.
„Zacytowane artykuły pochodziły z ustawy o prawie lotniczym” – napisano na witrynie, jednak Matczak
i Sadurski przekazali fake newsa dalej.
Matczak dał się poznać także jako człowiek o niskiej kulturze osobistej. Na Niezależnej.pl możemy przeczytać o jego skandalicznym wpisie na Twitterze z września 2018 r., który był skierowany do jednego z popularnych blogerów. „Kiedyś mówiłeś, że twoja córka idzie na prawo do Wrocławia, prawda? Wyślę ten twój defekacyjny tekst moim kolegom z Wy- działu i poproszę, żeby go omówili na zajęciach w Jej grupie jako przykład mowy nienawiści. Zobaczymy, jak będziesz piszczał, jak wróci do domu” – napisał Matczak. Jak skomentował to wówczas publicysta „Gazety Polskiej” Adrian Stankowski, wtedy rzecznik praw obywatelskich powinien z urzędu zająć się sprawą obrzydliwego wpisu, starając się pozbawić Matczaka wszelkich tytułów zawodowych.