Ten groteskowy humanrightyzm prowadzi np. do uznania „prawa” dwóch panów do posiadania (sic!) dziecka, a o realnych prawach dziecka, by miało tatę i mamę, jakoś zapomina. Lecz Adam Bodnar poszedł znacznie dalej, bo z entuzjazmem zetempowca zaangażował autorytet apolitycznego przecież z zasady urzędu do uprawiania stricte partyjnej polityki. Na dodatek w paradygmacie targowickim, tj. czyniąc zagraniczne ośrodki polityczne, jak ongiś traktowano carycę Katarzynę, sędziami w polskich sporach. Niestety koniec kadencji nie będzie oznaczał szybkiego odejścia Bodnara z urzędu. Wszak rzecznik praw obywatelskich jest powoływany przez Sejm, ale za zgodą Senatu, a nie mam żadnych wątpliwości, że totalna większość w izbie wyższej zablokuje każdego, nawet idealnego kandydata.