Seksafera z mieszkaniem senatora Stanisława Gawłowskiego wybuchła dwa lata temu, gdy Radio Szczecin poinformowało, że w szczecińskim apartamencie parlamentarzysty oferowane są płatne usługi seksualne. Rozgłośnia informowała, że świadczyła je tam kobieta ogłaszająca się na stronach agencji towarzyskich jako „analna nimfomanka”.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa Szczecin-Śródmieście. Prokurator prowadzący postępowanie ustalał, kto czerpał korzyści z nierządu. Przesłuchiwany był m.in. senator Stanisław Gawłowski, który stwierdził, że o niczym nie wiedział i został wprowadzony w błąd przez kobietę, która prowadziła dom publiczny w jego mieszkaniu.
Ta pani prowadzi działalność gastronomiczną. Sprawdzaliśmy to, zanim wynajęliśmy jej lokal, bo nie chcieliśmy podpisywać umowy z przypadkową osobą. Mąż był bardzo wyczulony na te sprawy po tym, gdy pojawiły się informacje, że w jednym z mieszkań należących do posła Roberta Kropiwnickiego rzekomo funkcjonuje agencja towarzyska.
- mówiła dwa lata temu żona posła Gawłowskiego dziennikarzowi Onetu Kamilowi Dziubce.
„Działalność gastronomiczną” najemczyni szczecińscy śledczy zakwalifikowali inaczej – jako czerpanie korzyści z cudzego nierządu. Postawili więc zarzut nie tylko „pani od usług gastronomicznych”, lecz także mężczyźnie, który jej pomagał.
Na początku tego roku akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum.
Podczas postępowania dowodowego sąd ustalił, że proceder czerpania korzyści z cudzego nierządu trwał w mieszkaniu senatora Gawłowskiego od 2014 do 2018 r. Pracowało w nim rotacyjnie 10 prostytutek, które w postępowaniu występują jako poszkodowane.
Sąd skazał dwie osoby – Anetę i Borysa S. – za przestępstwo z art. 204 Kodeksu karnego, dotyczącego sutenerstwa. Czytamy w nim: „Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Sąd ustalił ponadto, że Aneta i Borys S. uczynili sobie z sutenerstwa stałe źródło dochodu i osiągnęli z tego tytułu korzyść majątkową nie mniejszą niż 150 tys. zł.
Oskarżeni zostali skazani na karę 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i po 10 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
Po ujawnieniu, że w mieszkaniu polityka funkcjonuje dom publiczny, żona posła Gawłowskiego twierdziła, że to nieprawdziwa informacja, a Radio Szczecin podało ją po to, by wprowadzać słuchaczy w błąd. Media przychylne totalnej opozycji powielały słowa żony polityka PO.
Gdy szczecińska rozgłośnia ujawniła wypis z księgi wieczystej i już nie było wątpliwości, do kogo należy mieszkanie, Stanisław Gawłowski wydał oświadczenie, że nic nie wiedział o tym, że w jego mieszkaniu były świadczone „usługi wątpliwe moralnie”.
 
                        
        
        
        
         
                         
                         
                        ![Raport KRRiT za III kwartał 2025. Republika z największym wzrostem oglądalności! [STATYSTYKI]](https://files.niezalezna.tech/images/upload/2025/10/29/n_51d2f8dee7f300f4cb76f36604f882c292bf6763d706371062f651d11e8f6296_c.jpg?r=1,1) 
             
             
             
            !["Niebywały skandal". Prezydent Legnicy zaatakował podczas relacji dziennikarza TV Republika [WIDEO]](https://files.niezalezna.tech/images/upload/2025/10/27/n_bd78b62cb88d296a2f00fb9ead0a78702748099f54a47b5b5d8529c1c7e70193_c.jpg?r=1,1) 
             
             
            ![Tłumy na spotkaniu inaugurującym działalność Klubu Gazety Polskiej w Iławie [ZDJĘCIA]](https://files.niezalezna.tech/images/upload/2025/10/23/n_e07f503261231ca4c167669f3393b185955c344467a1c31207a234969adc39b2_c.jpg?r=1,1)