"Miesiąc, który minął od naszego ostatniego spotkania, był przykładem na to, do czego jest się w stanie posunąć ta wielka ofensywa wyjątkowo perfidnego kłamstwa, powtarzanego w sposób intensywny i każdego dnia wypełniającego środki masowego przekazu" - powiedział na dzisiejszym Marszu Pamięci Jarosław Kaczyński.
Brat śp. Lecha Kaczyńskiego rozpoczął swoje comiesięczne przemówienie następującymi słowami:
"Dziś mija trzy i pół roku od tego tragicznego dnia. 42 miesiące, z których każdy był inny, każdy przynosił nowe wydarzenia. Z jednej strony złe, bo stało się wiele wydarzeń, które byśmy chcieli z naszej pamięci jak najszybciej wypchnąć. Wróciły te przykłady z naszej historii, które wydawało się już są tylko historią. Te 42 miesiące to także 42 miesiące nieustannych zabiegów o Prawdę, o uczczenie pamięci tych, którzy zginęli, o to byśmy się nie ugięli, byśmy nie ustąpili. By przekonanie tych, którzy głosili, że emocje opadną i sprawa zostanie zapomniana - okazały się nieprawdziwe. Możemy powiedzieć dzisiaj z całą pewnością, że sprawa trwa i będzie trwała do chwili, gdy po pierwsze dojdziemy do Prawdy i po drugie: uczcimy tych, którzy polegli".
Jarosław Kaczyński dodał:
"Miesiąc, który minął od naszego ostatniego spotkania, był przykładem, do czego jest się w stanie posunąć ta wielka ofensywa wyjątkowo perfidnego kłamstwa powtarzanego w sposób intensywny i każdego dnia wypełniającego środki masowego przekazu".
Jak stwierdził prezes PiS: "
Wystarczy porównać dorobek tych, którzy kłamią, i tych uczonych, którzy zostali zaatakowani. Wystarczy porównać tę nicość i te osiągnięcia, niekiedy wielkie".
Kliknij i wysłuchaj przemówienia Jarosława Kaczyńskiego oraz Apelu Pamięci "klubów Gazety Polskiej"
J. Kaczyński odniósł się też do dzisiejszej konferencji prasowej Antoniego Macierewicza, będącej odpowiedzią na zarzuty zespołu Macieja Laska: "
Ta ofensywa miała miejsce również dziś i dziś została ona przygwożdżona; zostały pokazane zdjęcia, które w pełni potwierdzają tezy prof. Biniendy. A próbowano przekonać Polaków jeszcze raz przy pomocy kolejnego zabiegu, kolejnego chwytu, że mamy tu do czynienia z nadużyciami o kłamstwami. Otóż tak: jest tu system kłamstwa, tyle tylko że po drugiej stronie. Po stronie tych, którzy tak bardzo się boją prawdy, że gotowi są na coraz więcej. Dlatego my też musimy być gotowi, musimy pamiętać, że ten nasz marsz ma trwać. Trzy i pół roku, cztery i pół, pięć lat, a jeśli trzeba to dziesięć! Aż zwyciężymy!"
Padły też
słowa podziękowania dla Antoniego Macierewicza: "Trzy i pół roku to nie jest żadna rocznica, ale jednak jest to okazja, by podziękować. Podziękować państwu, którzy przychodzicie tu co miesiąc, wszystkim, którzy biorą udział w tych pochodach. Okazja, by podziękować bardzo serdecznie tym wszystkim, którzy każdego 10. pilnują tutaj Krzyża. Serdecznie dziękuję. Chcę podziękować uczonym, zespołowi Antoniego Macierewicza i przede wszystkim samemu Antoniemu Macierewiczowi".
Gdy tłum zaczął skandować
"Antoni, Antoni!", Jarosław Kaczyński powiedział:
"Tak, proszę państwa, Antoni. Zaczynał od niczego, a dzisiaj zgromadził wraz z innymi ogromny, miażdżący materiał, który nas zbliżył do prawdy".
Po przywódcy opozycji głos zabrała Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego klubu "Gazety Polskiej", który organizował dzisiejsze smoleńskie uroczystości.
"Od kilku tygodni trwa bezprecedensowa nagonka na naukowców badających smoleńską katastrofę. Władze za pieniądze podatnika pomawiają i szkalują najwybitniejszych polskich specjalistów, którzy dobrowolnie, za własne pieniądze zgodzili się szukać wyjaśnienia przyczyn tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Do zastraszania naukowców włączył się rząd, prokuratura, a także usłużne media. Wściekle atakowana jest komisja sejmowa Antoniego Macierewicza, a także ostatnio Gazeta Polska i kluby Gazety Polskiej. [...] Naszą odpowiedzią musi być silne i solidarne wsparcie dla naukowców, którzy nie boją się prawdy w tej sprawie, pełne poparcie i pomoc dla tych polityków, którzy poświecili ostatnie trzy lata, by znaleźć prawdziwą przyczynę śmierci prezydenta i towarzyszących mu osób. Stańmy po stronie coraz mocniej atakowanych dziennikarzy i redakcji. Naszą odpowiedzią musi być także jedność. Nie wolno nam dać się podzielić i skłócić. Warszawiacy zaś powinni w najbliższą nadzielę dać władzy czerwoną kartkę przy wyborczych urnach".
fot.: Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
fot.: Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Źródło: niezalezna.pl
wg,sp