Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Pijana założycielka TOK FM groziła policjantom, że zostaną zwolnieni?

Informowaliśmy już, że Ewa Wanat, założycielka radia TOK FM, jechała po pijanemu na rowerze i została zatrzymana przez policję. Mamy nowe informacje w tej sprawie - dziennikarka miała we krwi 1,1 promila alkoholu, a ponadto "utrudniała sporządzenie s

Tomasz Hamrat
Tomasz Hamrat
Informowaliśmy już, że Ewa Wanat, założycielka radia TOK FM, jechała po pijanemu na rowerze i została zatrzymana przez policję. Mamy nowe informacje w tej sprawie - dziennikarka miała we krwi 1,1 promila alkoholu, a ponadto "utrudniała sporządzenie stosownej dokumentacji" i "powoływała się na szereg znajomości, które dla policjantów będą oznaczać zwolnienie z pracy".

O całym zdarzeniu jako pierwsza poinformowała sama dziennikarka, obecnie redaktorka naczelna Polskiego Radia RDC. Na swoim profilu na Facebooku napisała: "Jest 1.00 - wypilam 1 piwi. Zatrzymaly mnie 2 suki policyjne, jechalam rowerem, p 0,1 promila przekroczylam norme. Jade na komende na Wilcza 21. I co mam teraz zrobic?” [pisownia oryginalna]

Jak jednak powiadomił nas rzecznik Komendy Stołecznej Policji - założycielka radia TOK FM wypiła znacznie więcej. Poziom dopuszczalnego stężenia alkoholu we krwi dla użytkowników ruchu drogowego w Polsce wynosi 0,2 promila, tymczasem badanie trzeźwości wykazało aż 1,1 promila alkoholu w organizmie dziennikarki.

Ewa Wanat kierowała rowerem w sposób potocznie określany "slalomem", niestabilnie, zagrażając zarówno swojemu bezpieczeństwu, jak i innych uczestników ruchu - twierdzi asp. Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji.

Co działo się po przewiezieniu Ewy Wanat na komisariat? W rozmowie z portalem natemat.pl redaktorka stwierdziła, że policjanci mówili do niej: "Dziennikarze to kłamcy, a jak sobie pani posiedzi w izbie wytrzeźwień, to zobaczy pani, czym jest prawdziwe życie". Funkcjonariusze mieli też obrażać jej prawnika - znanego działacza gejowskiego Krystiana Legierskiego.

Ale rzecznik Komendy Stołecznej Policji zupełnie inaczej przedstawia to, co działo się w jednostce przy ul. Wilczej w Warszawie. "W trakcie pobytu w jednostce policji Pani Ewa Wanat utrudniała sporządzenie stosownej dokumentacji. Twierdziła, że jako dziennikarka nie powinna zostać zatrzymana, powołując się również na szereg znajomości, które dla policjantów będą oznaczać zwolnienie z pracy" - poinformował nas asp. Mariusz Mrozek.

 



Źródło: niezalezna.pl

wg