Aktorka Maja Ostaszewska dała się poznać jako zwolenniczka liberalizacji prawa do aborcji. Dumnie maszerowała w licznych manifestacjach u boku innych feministek - celebrytek. Teraz wzięła się za krytykowanie 500+ i samego Jarosława Kaczyńskiego. - Prezes Kaczyński powiedział: "Wara od naszych dzieci". To ja mówię jemu: Owszem, wara od moich dzieci! - powiedziała Ostaszewska w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Maja Ostaszewska znana z walki o prawo do zabijania nienarodzonych dzieci z lubością komentuje bieżące tematy polityczne. Aktorka zabrała ponownie:
- Takie programy powinny trafiać do najbardziej potrzebujących. A tymczasem na niepełnosprawnych pieniędzy nie ma, na samotne matki nie ma, za to 500 plus albo wyprawki dostają również bogaci biznesmeni. Ja wzięłam wyprawkę i natychmiast przekazałam na cele charytatywne
– wymądrzała się Ostaszewska w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Celebrytka odniosła się do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które padły w kontekście podpisanej przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego tzw. deklaracji LGBT+.
- Prezes Kaczyński powiedział: 'Wara od naszych dzieci'. To ja mówię jemu: Owszem, wara od moich dzieci! One są wrażliwymi, mądrymi, otwartymi ludźmi. Nie zgadzam się na zaszczepianie im lęków, uprzedzeń
- powiedziała zwolenniczka aborcji.