Przed Sejmem rozpoczął się dziś 24-godzinny protest głodowy obrońców klimatu. Zadeklarowali się oni, że w imię walki o dobro naszej planety, przez dobę nie będą spożywać pokarmów. Mają gest, choć poseł Dominik Tarczyński w ich postępowaniu zauważył parę nieścisłości.
Strajki tzw. "obrońców klimatu" nie są w dzisiejszych czasach nowością - wciąż powstają nowe organizacje, które prześcigają się w sposobach, jak sprawić, by było o nich głośno. Dziś kilka osób z jednej z takich organizacji przyszło przed Sejm i zapowiedziało strajk głodowy. Ale - uwaga - są ograniczenia! Głodówka będzie trwała tylko 24 godziny. Czyli można powiedzieć, że do czasu, gdy strajkujący... zgłodnieją.
Przed Sejmem rozpoczął się 24-godzinny strajk głodowy w obronie klimatu. To cześć światowej akcji Global Hunger Strike @XRPolska @ExtinctionR @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/8mJHTAed6B
— Natalia Żyto (@NataliaZyto) November 21, 2019
Dobową głodówkę w swoim stylu skomentował poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński. Sześcioosobowa grupa protestujących doczekała się konkretnego podsumowania, włącznie z mankamentami, jakie poseł zaznaczył na zdjęciach. To m.in. skórzane buty, futerko czy maty "z toksycznego plastiku".
Przed Sejmem rozpoczął się 24-godzinny strajk głodowy w obronie klimatu.
— TARCZYŃSKI Dominik (@D_Tarczynski) November 21, 2019
Tłum w skórzanych butach ze zwierząt (skóra ze zwierząt - przemysłowej hodowli zwierząt).
Sztuczne plastikowe futerko.
No i maty z toksycznego plastiku.
Tej siły już nikt nie powstrzyma. pic.twitter.com/3f0TAb7oUO
- Tej siły już nikt nie powstrzyma
- podsumował Tarczyński.