Uroczysta msza św. w katowickim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego rozpoczęła główną część obchodów, upamiętniających dziewięciu górników z kopalni Wujek, którzy przed 37 laty zginęli od milicyjnych kul podczas pacyfikacji strajkującego zakładu.
W uroczystościach - obok bliskich poległych, ich kolegów - bierze udział premier Mateusz Morawiecki oraz przedstawiciele lokalnych i regionalnych władz. Jeszcze przed mszą premier wziął udział w obiedzie z rodzinami poległych górników - podała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Położony w pobliżu kopalni kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego powstał jako swoiste wotum po tej największej tragedii stanu wojennego. Popołudniowej mszy przewodniczy metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Homilię wygłosi biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej Grzegorz Olszowski. Później uczestnicy uroczystości przejdą pod Krzyż-Pomnik przy kopalni, gdzie zostanie odczytany Apel Poległych oraz zostaną złożone wieńce i kwiaty.
W 37. rocznicę strajku i pacyfikacji kopalni "Wujek" premier @MorawieckiM bierze udział w obiedzie z rodzinami poległych górników. pic.twitter.com/K7tyGbpqrb
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) 16 grudnia 2018
Patronat nad obchodami objął prezydent Andrzej Duda. Organizatorami uroczystości są: Społeczny Komitet Pamięci Górników KWK Wujek w Katowicach Poległych 16 grudnia 1981 r., Zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" oraz Śląskie Centrum Wolności i Solidarności.
Pacyfikacja Wujka była największą tragedią stanu wojennego. Protest w tej kopalni rozpoczął się na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka. 16 grudnia czołgi sforsowały kopalniany mur, a uzbrojone oddziały ZOMO wkroczyły na teren zakładu. Po tym do akcji wprowadzony został pluton specjalny ZOMO, padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden umarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r.
W czerwcu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie byłego dowódcę plutonu specjalnego Romualda C. na 6 lat więzienia, a 13 jego podwładnym wymierzył od 3,5 do 4 lat więzienia. Wniesione kasacje oddalił w 2009 r. Sąd Najwyższy - wyrok stał się ostateczny blisko 28 lat po tragedii.