Prezentacja filmu i wystawy zbiegły się w czasie z 80. rocznicą masowych deportacji polskiej ludności na Syberię i do Kazachstanu z terenów II Rzeczypospolitej, zajętych w roku 1939 przez Sowietów w ramach tak zwanego „wyzwoleńczego pochodu” Armii Czerwonej na Zachodnią Białoruś.
Listy ze śmietnika
Historia projektu zaczęła się pięć lat temu w 2015 roku. Wówczas w dalekiej Walii Michaelowi zmarła ciocia. Wraz z ojcem postanowili uporządkować rzeczy, które pozostały po zmarłej w jej domu. Rzeczy okazało się tak dużo, że same ich porządkowanie i segregowanie zajęło mężczyznom prawie rok. Większość wyniesiono na śmietnik.
Pewnego razu Michael wynosił pudło ze starymi gazetami, z którego niespodziewanie wysypały się listy. Michael zebrał je i zaniósł do swoich krewnych. Okazało się, że są to listy pisane przez prababcię Michaela Józefę Bujdo (z domu Bogdanowicz) i wysyłane z obozu w Kazachstanie do krewnych, mieszkających w Białoruskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej, we wsi Korsaki (rejon żołudecki). Ogółem w pudle leżało 21 listów, napisanych w latach 1940-1941, zdaniem Michaela – w języku polskim. Ojciec Michaela (wnuk Józefy) bardzo dobrze włada językiem polskim, a jednak zrozumieć treści listów swojej babci nie potrafił – zbyt dużo było w nich niezrozumiałych dla niego wyrazów.
Cały artykuł o listach z GUŁAG-u można przeczytać na stronie