Na portalu zapisyterroru.pl, udostępniono 500 pierwszych, wstrząsających relacji obywateli polskich - ofiar i świadków sowieckiego totalitaryzmu. Relacje zbierane od 1943 roku, wśród żołnierzy Armii Andersa i towarzyszących im cywili. Publikowane są dzięki współpracy z amerykańskim Instytutem Hoovera.
Najobszerniejszy zbiór relacji stanowią protokoły przesłuchań świadków – obywateli polskich, którzy po II wojnie składali zeznania przed Główną Komisją Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Zamieszczone 17 września relacje o zbrodniach sowieckich pochodzą m.in. od żołnierzy Armii Andersa. Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami powstał w 2016 roku jako instytucja kultury Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Te materiały rzeczywiście są wyjątkowe choćby dlatego, że były notowane od 1943 roku. Ludzie opowiadali o swoich doświadczeniach począwszy od 1939 r. lub czasami od momentu wywózki. Te relacje dotyczą ofiar, osób, które przeszły przez sowieckie łagry, więzienia i dzielą się swoją opowieścią bardzo na świeżo, co pozwala dobrze pamiętać imiona, nazwiska. Przedstawiają prawdziwy obraz tej nieludzkiej ziemi. To niezwykle ważne. Także intencją gen. Andersa w momencie, kiedy zaczął organizować zbieranie tej dokumentacji było pokazanie światu prawdziwego obrazu sowieckiego państwa, sowieckiego terroru – wyjaśnił dyrektor programowy Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami Wojciech Kozłowski.
Kustosz Zbiorów Europejskich w Bibliotece i Archiwum Instytutu Hoovera w Stanford Maciej Siekierski podkreślił, że Instytut jest bardzo zadowolony z podpisania umowy. Po cofnięciu w 1945 r. uznania dla rządu polskiego na uchodźstwie przez USA i Wielką Brytanię polskie władze wojskowe i cywilne miały prawo obawiać się, że spuścizna archiwalna rządu polskiego wpadnie w ręce "rządu w kraju, który był marionetką Stalina".
Nie chciano do tego dopuścić. Równolegle Instytut Hoovera wysłał misję akwizycyjną do Europy, na której czele stał Jan Karski. Karski spotkał się z politykami w Londynie, odwiedził ośrodki polskie w Paryżu i pojechał do gen. Andersa. I chyba wtedy generał zdecydował te materiały, które leżały w jego gestii nam przekazać. Instytut był znany w Polsce, był instytucją prywatną i był odległy, więc nie wchodziły w grę polityczne naciski, że materiały zostaną wydane w ręce komunistów - wyjaśnił Siekierski.
Materiały przekazano w formie depozytu na 20 lat, potem przeszły na własność Instytutu. "Sporządziliśmy mikrofilmy, ponad milion klatek, 20 lat temu przekazaliśmy je do Archiwów Państwowych. Jednak w formie w jakiej były, słabo uporządkowane, bez indeksów, nie były tak wartościowym materiałem badawczym, jak będą po przetworzeniu przez Ośrodek" - ocenił.