Poznań żegna Fridę. Meksykańska bohema w stolicy Wielkopolski
„Obawiam się, że nie wejdzie pani z wózkiem. Jest taki tłum” – usłyszała kobieta chcąca zobaczyć wystawę w środku tygodnia w godzinach południowych. Jak dowiedziała się „Gazeta Polska Codziennie”, wystawę „Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst” w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu obejrzało w niespełna cztery miesiące ponad 100 tys. widzów.
„Zapewniam, wystawa nie będzie przedłużona” – to odpowiedź, jaką usłyszeliśmy od pracowników centrum na plotki o tym, że wystawa, ze względu na ogromną popularność, nie kończy się w ten weekend. Niestety. W niedzielę po raz ostatni duch meksykańskich artystów będzie dominował w Poznaniu.
Wystawa to nie tylko prezentacja malarzy – Fridy Kahlo i Diego Rivery. Kuratorka Helga Prignitz-Poda zadbała o to, byśmy mogli poznać nie tylko ich dzieła, ale też samych artystów w różnych kontekstach i w sztuce innych twórców. Poznajemy świat, w którym żyli, i meksykańską bohemę. – Zależało nam na tym, by zaprezentować niezwykłą artystkę, jaką jest Frida Kahlo, symbol kobiecej siły i niezależności, która te właśnie wartości wpisała w swoją sztukę. Jej fascynująca osobowość sprawia, że dziś nadal tak intensywnie oddziałuje na odbiorców – mówi „Codziennej” Anna Hryniewiecka, dyrektor Centrum Kultury Zamek. – Wystawa to także odkrywanie nieznanych dotychczas wątków w życiorysie Fridy: dwóch artystek polskiego pochodzenia w jej otoczeniu – uczennicy Fanny Rabel oraz przyjaciółki i fotografki Bernice Kolko. To dla nas było niezwykle emocjonujące: rzucić snop światła na te polskie wątki. Fakt, że wystawa cieszy się tak dużym zainteresowaniem, daje nam ogromną satysfakcję – dodaje Hryniewiecka. Poznańska wystawa przywołuje też ekspozycję sztuki meksykańskiej z 1955 r. Wystawa odbyła się w warszawskiej Zachęcie, podczas której prezentowany był największy obraz Fridy „Zraniony stół”.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
