Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Kultura i Historia

Podnieś rękę Boże dziecię

W Bożonarodzeniową noc roku 1914 na froncie zachodnim stał się cud. Ustały walki, a żołnierze wyszli z okopów, by złożyć sobie życzenia. Śpiewano kolędy. Jedną z nich była „Cicha noc” – chyba najpopularniejsza pieśń wigilijna na świecie, istniejąca w kilkuset wersjach językowych. Kolęda ta obchodzi w tym roku jubileusz – mija równo dwieście lat od jej pierwszego wykonania. W Polsce mamy też swoją, wielką i piękną tradycję kolęd. O nich chcemy przypomnieć w ten szczególny czas.

Żołnierze legionów raczej nie śpiewali„Cichej nocy” pod Łowczówkiem w 1914 r. Wtedy nad naszymi okopami unosiły się raczej dźwięki i melodie charakterystyczne dla polskiej tradycji. Podchwytywali je Polacy walczący po drugiej stronie frontu, wcieleni do rosyjskiej armii. Śpiew płynący z jednej na drugą stronę wojennej kurtyny umocnień. wyciskał łzy z oczu naszym rodakom i przypominał, jak tragiczna jest dla nich wojna, w której przelewaliśmy krew służąc w różnych mundurach, często przeciwko sobie.

Cicha noc

„Cicha noc” („Stille nacht”) powstała w Austrii. Słowa napisał w 1816 r. Jospeh Mohr. Dwa lata później melodię do nich skomponował Franz Gruber, nauczyciel i organista parafialny. Tak więc premierowe wykonanie miało miejsce w trakcie pasterki roku 1818. Kolęda od razu bardzo spodobała się wiernym. Minęło kilkadziesiąt lat i utwór trafił na dwór królewski w Berlinie. Wtedy zaczęto dopytywać o autorów. Na list z Berlina odpowiedział (także listownie) Franz Gruber, opisując historię powstania pieśni – stąd wiemy dokładnie, kiedy i jak powstała. W macierzystej austriackiej miejscowości, w Oberndorfie, jest ona śpiewana co roku w kilkunastu językach, w specjalnie zbudowanej kaplicy, a tradycja ta trwa od 1937 r. Polska wersja językowa została napisana w roku 1930 przez kompozytora, dyrygenta i tłumacza utworów muzycznych, Piotra Maszyńskiego. I w ten sposób „Cicha noc” dołączyła do jakże bogatego zbioru pastorałek i kolęd polskich.

Zdrów bądź, krolu anjelski

Najstarsza znana nam kolęda polska to odnaleziona przez wielkiego polskiego etnografa i kulturoznawcę prof. Aleksandra Brücknera pieśń „Zdrów bądź, krolu anjelski”. Kolęda najprawdopodobniej przywędrowała do nas z Czech, a autor „Dziejów Kultury Polskiej” odnalazł ją w zbiorach Biblioteki Załuskich w Petersburgu, w rękopisie podchodzącym z biblioteki wikariuszy wiślickich. W manuskrypcie z 1427 r. znajdowała się ona w treści kazania cysterskiego mnicha Jana Szczekny, magistra praskiego i spowiednika królowej Jadwigi. Szczekna był od roku 1407 teologiem na Uniwersytecie Jagiellońskim. Być może (czemuż nie puścić wodzy fantazji?) śpiewano ją już w siedzibach polskiego rycerstwa, na zamkach i dworach w zimie 1409, jeszcze przed bitwą pod Grunwaldem?

Zdrow bądź, krolu anielski

K nam na świat w ciele przyszły,

Tyś zajiste Bog skryty,

W święte czyste ciało wlity.

Zdrow bądź, Stworzycielu

Wszego stworzenia,

Narodziłś się w ucirpienie

Prze swego luda zawinienia.

Zdrow bądź, Panie, ot Panny

Jenżś się narodził za ny.

Zdrow bądź, Jesu Kryste, krolu,

Racz przyjęci naszę chwałę.

Racz daci dobre skonanie

Prze twej matki zasłużenie,

Abychom cię wżdy chwalili,

Z tobą wiecznie krolowali. Amen

Kolędę tę można znaleźć także w kancjonale Opactwa Sióstr Benedyktynek w Staniątkach, wydanym w roku 1637.

Kantyczki

Przy okazji myślę o książeczkach, w których zbierane były polskie pieśni religijne – kantyczki. Pisał o nich Mickiewicz w swoich paryskich prelekcjach o literaturze słowiańskiej: „Żaden podobno naród nie może pochlubić się takim zbiorem, jak kantyczki polskie. Autorowie zawartych w nich pieśni nabożnych są niewiadomi; byli to, jak się zdaje, duchowni niżsi i bakałarze szkółek. Są jednak ślady, że i wielcy pisarze dorzucili tu później kilka hymnów. Kantyczki obejmują cały rok kościelny i podług niego dzielą się na Adwentowe, pieśni o Narodzeniu Pańskiem, o Męce Pańskiej i o Zmartwychwstaniu. Uczucia w nich wydane, miłości i czci Matki dziewicy ku swemu synowi, tak są delikatne, tak czyste, niebiańskie, że tłumaczyć je prozą, byłoby to znieważać świętość”. Przez owe pieśni zebrane w zbiorczych tomikach można prowadzić poszukiwania najstarszych śladów i zapisów kolęd.

O kolędach

Tak czynił znakomity nasz literaturoznawca, prof. Stanisław Tarnowski, który pod koniec XIX w. wydał uroczą książkę, swego rodzaju przewodnik po polskich kolędach – „O kolędach” (Kraków 1894 r.). „Wyobraźmy sobie teraz – pisał profesor – jakim mądrym i jakim dzielnym środkiem rozszerzania wiary i pobożności były takie pieśni, które nie tylko utrzymywały uczucie religijne, ale zarazem zajmowały, bawiły, działały na wyobraźnię. Lud, który nie umiał czytać, ale który rad słuchał opowiadań i rad śpiewał, a zabawić się, rozerwać się potrzebował, znajdował w takiej pieśni przyjemność, bawił się jak powiastką, a zarazem przywiązywał się do osób i zdarzeń, o których ta pieśń mówiła. Święty Józef, Najświętsza Panna, pasterze, mieli prawo obywatelstwa w jego wyobraźni”. Innymi słowy – przez kolędy „zaprosiliśmy” Jezusa i całą zgromadzoną wokół „szopkę” do naszej polskiej wspólnotowej  wyobraźni. Tradycyjne, polskie ludowe formy splecione z przesłaniem ewangelicznym – oto cały smak i piękno kolęd oraz kolędowania. Tu obrazem (jak w szopce), tłem do zdarzeń z Ewangelii są polskie krajobrazy, a samo Narodzenie odbywa się pośród pasterzy, którzy żywcem są wyjęci z naszej wsi. Te nasze pierwsze kolędy zawsze zresztą kładą akcent na to, iż Chrystus przychodzi do tych, którzy są najbiedniejsi.

W żłobie leży, któż pobieży

„Zaraz te kolędy par excelence, te klasyczne, tradycyą i użytkiem kościelnym tak uświęcone, że pierwsze zawsze stają na myśli, te są wyrazem chwały i uwielbienia – czytamy u Tarnowskiego –  >>O dziwne narodzenie, nigdy nie wysłowione<< ale i chwały ubóstwa. Pierwsza prawie rzecz, jaką „Anioł pasterzom mówił” jest, że >>Pan stworzenia wszego, narodził się w ubóstwie, pałacu żadnego kosztownego nie miał zbudowanego<< i że Pan chwały wielkiej uniżył się”. Ta pierwsza, stara kolęda polska została przetłumaczona z łacińskiej pieśni „Dies est laetitie”. Odnajdujemy jej tekst w tzw. rękopisie kórnickim pochodzącym z połowy XVI w., ale nie ma przy niej zapisu melodii. Pojawia się ona dopiero w wydanym w 1838 r. śpiewniku kościelnym księdza Michała Marcina Mioduszewskiego. Sam zresztą śpiewnik zawierał kanon kolęd polskich – mija właśnie 180 lat od jego wydania. Zygmunt Gloger wśród najstarszych i najpopularniejszych  naszych kolęd wymienia „W żłobie leży, któż pobieży” i pisze, że „zastosowana była niegdyś i dotąd jest śpiewana na nutę poloneza, grywanego na dworach królów polskich w XVII wieku”. Gloger opisuje też, że samo powstawanie kolęd wiązało się ze staropolskim obyczajem kolędowania – odwiedzania parafian przez proboszcza wraz z ministrantami i betlejemską Gwiazdą. Za księdzem Stanisławem Jamiołkowskim podaje Gloger – „wiele kolęd musieli tworzyć początkowo ci plebani, klechowie, kantorowie i organiści, którzy z plebanem jeździli po kolędzie i śpiewem kolęd rozweselali parafian”. A że obyczaj został podchwycony przez lud, a  kolędy śpiewano po domach i wiele z nich było tworzonych przez wiernych, niech świadczy fakt, iż synod gnieźnieński w roku 1602 „zakazuje śpiewania kolęd niestosownych po kościołach”. Ileż ich więc musiało być! I od jak dawna były w Polsce śpiewane!

Gdy się Chrystus rodzi

„Przybieżeli do Betlejem” to najprawdopodobniej wiek XVII, ale też przez trzy kolejne stulecia  kolęda ta podlegała najprzeróżniejszym zmianom i jej spisaną ostateczną wersję odnajdujemy w wieku XIX. Przy czym pierwowzór znacznie się różni od wersji znanej nam obecnie.

Uznawana za jedną z najstarszych pieśni Bożonarodzeniowych – „Gdy się Chrystus rodzi” – powstała w okresie baroku, zapewne na przełomie wieków XVI i XVII. Jej autorstwo przypisuje się wielkiemu polskiemu kaznodziei, księdzu Piotrowi Skardze.

Delikatna, piękna, utrzymana w nastroju kołysanki, kolęda „Lulajże Jezuniu”, pochodzi z roku 1705, i ma w naszym odczuciu wybitnie polski charakter – przez wieki była śpiewana ze wzruszeniem a także stanowiła źródło inspiracji. Bardzo lubił ją Fryderyk Chopin! To na jej podstawie powstała pieśń o strajku dzieci we Wrześni. Niektóre z kolęd narodziły się dopiero w okresie II RP. Słowa „Nie było miejsca dla Ciebie” zostały napisane w Krakowie w roku 1932 przez księdza Mateusza Jeża, zaś melodię skomponował kilka lat później (w 1938 r.) ojciec Józef Łaś. Jej premiera odbyła się 2 lutego 1939 roku, w Domu Sodalicyjnym im. Piotra Skargi w Nowym Sączu.

Bóg się rodzi

Wreszcie na koniec przypomnijmy kolędę, która zarówno autorowi niniejszego tekstu, jak i całemu kolegium redakcyjnemu Gazety Polskiej szczególnie przypada do gustu – „Bóg się rodzi” Franciszka Karpińskiego. Zamówiła ją u poety Izabela z Czartoryskich Lubomirska. Karpiński napisał słowa w Dubiecku nad Sanem, a oryginalny tytuł kolędy to „Pieśń o Narodzeniu Pańskim”. Została wydana w zbiorze „Pieśni Nabożne” w roku 1792  i w tym to roku po raz pierwszy ją wykonano w starym Kościele Farnym w Białymstoku. Co ciekawe, Tarnowski w swojej rozprawie o kolędach wcale nie był nią zachwycony, uważał zestawienia oksymoronów za zbytnie intelektualizowanie przekazu, który w kolędzie powinien być jak najprostszy, ale też rozpływał się nad urokiem i mocą ostatnich zwrotek. Te zresztą w polskich kościołach zawsze wybrzmiewają jakoś szczególnie mocno.

Sam Karpiński opisał we wspomnieniach pewną scenę, która utkwiła mi w pamięci i na zawsze „związała” moje serce z „Bóg się rodzi”. Rok po powstaniu kolędy Karpiński był w Grodnie. Trwał tam wówczas sejm rozbiorowy. Pod groźbą dział i karabinów, pod wpływem przekupionych posłów, sejm ugiął się przed żądaniami Moskali. Wioski i miasta polskie zostały oddane Prusakom i Rosjanom. Kilka dni po dokonanym rozbiorze odbył się bal u generała Igelströma. Franciszek Karpiński słyszał odgłosy balu przez ścianę. Dochodziły go dźwięki muzyki, śmiechy dam, podniesione głosy bawiących się mężczyzn. A on usiadł na podłodze i płakał. Jego łzy przypominają mi się zawsze, gdy śpiewam wraz z innymi wiernymi –

„Podnieś rękę, boże Dziecię

Błogosław ojczyznę miłą

W dobrych radach, w dobrym bycie

Wspieraj jej siłę Swą siłą

Dom nasz i majętność całą

I wszystkie wioski z miastami

A Słowo Ciałem się stało

I mieszkało między nami”.

 

 

Źródło: tygodnik GP

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane