Każdy prezent z dzisiejszego Berlina czy Brukseli przychodzi "z haczykiem" – ostrzega profesor David Engels, belgijski historyk z Universite Libre de Bruxelles i Instytutu Zachodniego w Poznaniu. I dodaje, że walka o reparacje nie jest według niego daremna, chociaż sytuację określa jako "niezwykle trudną do rozwiązania".
Według profesora kontekst przedstawionego rozszerzenia dotychczasowej formy zadośćuczynienia Niemiec dla Polski jest oczywisty.
Na kilka dni przed wyborami w Polsce część niemieckiej elity politycznej próbuje pozornie zaspokoić polskie roszczenia, aby zdyskredytować krytyczne przedstawienie obecnego polskiego rządu na temat bieżącej polityki niemieckiej.
– twierdzi ekspert.
W kontekście unijnym analityk Instytutu Zachodniego zwraca uwagę na środowiska lewicowe, w których narasta obawa, że patriotyczne partie konserwatywne we wszystkich krajach europejskich zjednoczą się i stworzą potężny blok, mogący powstrzymać zbliżającą się reformę UE w kierunku jeszcze większej centralizacji i poprawności politycznej.
Jako że we współczesnych Niemczech nie istnieje rażąca i prawdziwa forma niesprawiedliwości rasowej (...), lewicowi i Zieloni politycy niemieccy próbują wykorzystać polskie roszczenia do uzyskania moralnej wiarygodności, potrzebnej, by zgromadzić zwolenników wokół swojej sprawy i by przeciwstawić się hegemonicznej CDU (kanclerz Niemiec Angeli) Merkel.
– twierdzi historyk.
Co do faktycznej formy reparacji prof. Engels wyraźnie zaznacza, że państwo niemieckie, niezależnie od tego, kto nim rządzi, nigdy nie zapłaci właściwych reparacji za szkody i ofiary nazistowskich Niemiec w Polsce, ponieważ suma byłaby tak wysoka, że zrujnowałaby niemiecką gospodarkę na całe dziesięciolecia.
Jak dodaje, potencjalne kwoty w propozycji Sarrazina będą nie tylko o wiele niższe niż polskie roszczenia, a w niektórych przypadkach będą czysto symboliczne, takie jak współfinansowanie opieki medycznej współczesnych osób, które przeżyły II wojnę światową lub propozycja pomocy Polsce w dokumentowaniu niemieckich zbrodni wojennych.
Niektóre z propozycji, takie jak współfinansowanie dużych projektów kulturalnych, prof. Engels nazywa obosiecznymi. Według niego wszystkie działania, które liczne instytucje niemieckie już wykonują w Polsce, wyraźnie wspierają ideologię lewicowo-liberalną.