Konwencja wprowadziła nakaz powstrzymywania się stron uczestniczących w konflikcie zbrojnym od świadomego niszczenia, dewastacji, bezprawnego przywłaszczania oraz stosowania jakichkolwiek środków odwetu skierowanych przeciwko dobrom kultury.
Wielką rolę w rozwoju międzynarodowej ochrony dóbr kultury i przyjęciu konwencji z 1954 r. odegrał przedstawiciel Polski – prof. Jan Zachwatowicz.
Prof. Jan Zachwatowicz jest też autorem zwycięskiego projektu – w rozpisanym wśród uczestników konferencji w Hadze konkursie – na znak graficzny służący do oznaczenia obiektów dziedzictwa, które podlegają – w myśl przepisów Konwencji – ochronie. Zwycięska praca polskiego twórcy to znana dzisiaj na całym świecie tzw. błękitna tarcza, która służy ochronie zabytków przed zniszczeniem w trakcie działań zbrojnych.
Zgodnie z art. 16 Konwencji:
Znakiem rozpoznawczym Konwencji jest tarcza skierowana ostrzem w dół, podzielona wzdłuż przekątnych na cztery pola, dwa błękitne i dwa białe (tarcza herbowa złożona z błękitnego kwadratu, którego jeden z kątów tworzy ostrze tarczy, oraz umieszczonego nad nim błękitnego trójkąta, rozgraniczonych po każdej stronie białym trójkątem).
Znak obiektu zabytkowego autorstwa Zachwatowicza
Prof. Jan Zachwatowicz (1900-1983) to jeden z największych polskich konserwatorów w historii. Ukończył w Petersburgu Instytut Inżynierii Cywilnej. Po II wojnie światowej (1945 -1957), w czasach odbudowy kraju, pełnił funkcję Generalnego Konserwatora Zabytków, a następnie przewodniczącego Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Był jednym z inicjatorów powołania w 1964 r. Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków i Miejsc Historycznych ICOMOS, której był następnie prezesem. Do największych osiągnięć w dorobku konserwatorskim prof. Jana Zachwatowicza należą: rynek Starego Miasta w Warszawie, odbudowa zespołu urbanistycznego katedry św. Jana oraz restytucja Zamku Królewskiego w Warszawie.
W 1946 roku kiedy w zrujnowanej Polsce toczyła się dyskusja o skali i formie powojennej odbudowy kraju Jan Zachwatowicz mówił m.in.:
Znaczenie zabytków przeszłości dla narodu z drastyczną jaskrawością uwypukliły doświadczenia lat ostatnich, kiedy Niemcy pragnąc zniszczyć nas jako naród, burzyli pomniki naszej przeszłości. Bo naród i pomniki jego kultury to jedno. Nie mogąc zgodzić się na wydarcie nam pomników kultury, będziemy je rekonstruowali, będziemy je odbudowywali od fundamentów, aby przekazać pokoleniom, jeżeli nie autentyczną to przynajmniej dokładną formę tych pomników, żywą w naszej pamięci i dostępną w materiałach. Za wszelką cenę trzeba było ratować przed ostateczną zagładą resztki dorobku kulturalnego, aby zaś te resztki miały jakiś sens i choć w pewnym stopniu mogły spełniać tę rolę, jaką wyznaczamy zabytkom w życiu narodu i w kształtowaniu jego kultury, należało dać im formę zbliżoną do ich formy właściwej. Oczywiście jest to w wysublimowanej nauce konserwatorskiej cofnięciem się o wiele dziesiątków lat, lecz na naszym gruncie jest jedynym sposobem postępowania. Kataklizm ostatniej wojny postawił sprawę jeszcze ostrzej. Z premedytacją wydarto całe stronice naszej historii, pisane kamiennymi zgłoskami architektury. Poczucie odpowiedzialności wobec przyszłych pokoleń domaga się odbudowy tego co nam zniszczono, odbudowy pełnej, świadomej tragizmu popełnianego fałszu historycznego