39 lat temu Adam Borowski, Jerzy Bogumił, Kazimierz Hintz, Mirosław Radzikowski oraz Jerzy Siwiec dokonali najbardziej spektakularnej akcji uwolnienia w stanie wojennym. Oswobodzony został Jan Narożniak, podziemny wydawca, opozycjonista, członek "Solidarności".
Jan Narożniak 26 maja 1982 został zatrzymany na Żoliborzu przez patrol ZOMO i postrzelony przy próbie ucieczki. Trafił do szpitala przy Banacha, gdzie miał być operowany. W szpitalu pilnowało go 19 funkcjonariuszy, a w czasie operacji 4 z nich stało pod salą z kałasznikowami.
Odbicie udało się dzięki współpracy z lekarzami. Borowski i Bogumił weszli na salę w szpitalnych kitlach. Borowski wypowiedział umówione hasło: „Przysyła nas doktor Romaszewski”. Zgodnie ze scenariuszem Narożniak najpierw wywożony był na łóżku jako żywy, by w windzie zamienić się w transportowanego do kostnicy trupa.
- Pod szpitalem czekał na nas samochód Pogotowia Sygnalizacyjnego, za kierownicą którego siedział Mirek Radzikowski. Takie samochody były na stanie mojego zakładu, czyli Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Elektrycznych. One nie były zatrzymywane przez milicję, bo milicjanci wiedzieli, że jeżdżą naprawiać awarie
- wspominał Adam Borowski w 2016 roku w "Wywiadzie z chuliganem".
O odbiciu Narożniaka mówiła niebawem cala Polska, a Jan Krzysztof Kelus utrwalił legendę w piosence „Polski broadside”:„Parę dni minęło – wie już Polska cała – że Jasio Narożniak zrobił gliny w wała”.