Jagiellonowie byli „hominibus novis”, „ludźmi nowymi” wśród starych monarszych rodów europejskich. Starali się więc wzmocnić swą stosunkowo świeżą godność królewską, porywając się na wielkie czyny, rozszerzając swe panowanie na kolejne krainy i okazując rodową dumę.
Podporządkowywanie sił i zasobów Korony Polskiej do realizacji swych ambicji dynastycznych – to nie był dobry kierunek działania, a dobitnym dowodem okazała się ostatnia wojna z Zakonem Krzyżackim.
W pierścieniu wrogów
Codzienną rzec można dokuczliwością dla państwa polsko-litewskiego były regularne najazdy hord tatarskich pustoszących najżyźniejsze ziemie Litwy i docierających aż za Lublin. I marną pociechą był fakt, że chanom z rodu Girejów wydawało się, iż napadając jednego roku na Polskę i Litwę, drugiego zaś na Moskwę – zapewniają równowagę sił i w konsekwencji bezpieczeństwo Chanatowi.
Państwo polsko-litewskie od momentu powstania zaangażowane było w konflikt z Moskwą. Wprawdzie z Moskalami walczyła Litwa, a Polska ją tylko wspierała, ale było tylko kwestią czasu, by Moskwa zrozumiała, że najdotkliwszym ciosem, jaki może wymierzyć Litwie, jest osłabienie jej siostrzanego państwa. Już od 1491 roku zawierała Moskwa mniej lub bardziej zobowiązujące umowy z cesarzem niemieckim, sądząc – słusznie, jak pokaże przyszłość – że wobec sojuszu niemiecko-moskiewskiego i podwójnego uderzenia ze wschodu i zachodu Polska i Litwa muszą ulec.
Cesarz Maksymilian judził Moskwę do ataku na Litwę i Polskę z powodu swego zainteresowania Czechami i Węgrami. Tam bowiem zderzały się interesy dynastyczne Habsburgów i Jagiellonów. Na tronach: czeskim (od 1471 roku) oraz węgierskim i chorwackim (od 1491 roku) zasiadał najstarszy syn Kazimierza Jagiellończyka, Władysław. Militarnie Habsburg nie mógł opanować ziem czeskich i węgierskich, na które Habsburgowie od czasów Zygmunta Luksemburskiego mieli ochotę, gdyż był zbyt zaangażowany w konflikt z Francją Franciszka I. Bał się też reakcji papieża wobec łamania „zgody między chrześcijany”, gdyż Rzym szykował krucjatę antyturecką. Pozostawało knucie, a w tej grze znalazł sobie cesarz dobrych partnerów w osobach wielkich mistrzów Zakonu i wielkich książąt Moskwy.
W interesie „nowej Germanii”
W 1498 roku 36. wielkim mistrzem Zakonu Krzyżackiego został Fryderyk Saski, książę z roku Wettynów, który od razu odmówił złożenia królowi polskiemu, Janowi Olbrachtowi, hołdu lennego przewidzianego w pokoju toruńskim. Przygotowania do ataku na hardego mistrza przerwała śmierć króla.
Również król Aleksander nie doczekał się hołdu: wielki mistrz czuł się pewnie, gdyż do oporu zachęcał go cesarz. Sprawy nie chciał przesądzać papież Juliusz II, a to z tej racji, że liczył na udział w planowanej krucjacie i cesarza, i króla polskiego, i sił Zakonu. Po śmierci mistrza Fryderyka Saskiego stanowisko objął Albrecht Hohenzollern, siostrzeniec polskiego monarchy. Pokrewieństwo nie wpłynęło na złagodzenie żądań króla – hołd, dostęp do godności zakonnych dla Polaków – ani też na zachowanie nowego mistrza, który wraz cesarzem coraz szersze snuł intrygi, wciągając do zmowy Danię, Saksonię i Mołdawię. Asem w antypolskiej talii cesarza i wielkiego mistrza miała być Moskwa z Wasylem III. By wzmocnić nacisk na Zygmunta I, ojciec i brat Albrechta wnieśli „sprawę pruską” przed sejm Rzeszy niemieckiej, wzywając Niemców do solidarności z ciemiężonym rzekomo Zakonem w imię wspólnego języka i wiary. Jednocześnie cesarz zaopatrywał Wasyla w nowoczesne uzbrojenie – działa, moździerze i samopały. Poseł cesarski w Moskwie Schnitzenpaumer obiecywał kniaziowi Smoleńsk, Połock i Kijów, więc na początku 1513 roku ruszyli Moskale na pierwsze z tych miast, zdobywając je w lipcu 1514 roku. Rozochocony tym cesarz zapowiedział na 23 kwietnia 1515 roku wielką ofensywę na Polskę. Na jej czele miał stanąć Chrystian II, młody król duński spowinowacony z Wettynami i Hohenzollernami.
Mieczem i piórem
Na niczyje wsparcie Rzeczpospolita liczyć nie mogła: chwiejny papież Leon X pięć razy zmieniał zdanie w sprawie sporu Polski z Zakonem, Władysław Jagiellończyk odrzucał militarne wsparcie młodszego brata. Pozostało liczyć na własne siły i moc układów. Najpierw udało się armii polsko-litewskiej dowodzonej przez kniazia Konstantego Ostrogskiego rozbić być może nawet dwukrotnie liczniejsze siły moskiewskie. W całodniowej bitwie pod Orszą poległo kilka-kilkanaście tysięcy moskali, nie mniej liczna była rzesza jeńców, których Zygmunt I rozesłał po dworach europejskich, by mówili prawdę o fałszywym cesarzu, publicznie deklamującym frazesy o chrześcijańskim współdziałaniu przeciwko Turkom, a potajemnie napuszczającym moskiewskich schizmatyków na katolicką Polskę.
Na wielkim zjeździe w Wiedniu doszło do kompromisu między królem Zygmuntem a Maksymilianem. Cesarz, choć osłabiony wizerunkowo ujawnieniem konszachtów z moskalami, zdołał utargować wiele. Wprawdzie uznał postanowienia pokoju toruńskiego – czyli włączenie Pomorza Gdańskiego do Polski – ale sprawę hołdu odwleczono, Zakon miał pozostać czysto niemiecki. Cesarz zrywał sojusz z Moskwą, za to podwójne małżeństwa habsbursko-jagiellońskie dawały Habsburgom poważne nadzieje na trony czeski i węgierski. Po raz kolejny polityka matrymonialna okazywała się skuteczniejsza od polityki militarnej: na dworze wiedeńskim zawsze było sporo arcyksiężniczek stanowiących dobrą partię dla panujących i ich synów.
„Wojny niech prowadzą inni, ty, szczęśliwa Austrio, żeń się!”.
Pycha Hohenzollerna
Wycofanie się cesarza i Moskwy z koalicji antypolskiej początkowo postawiło mistrza Albrechta w trudnej sytuacji. Brak sił nadrabiał butą: w 1516 roku zażądał od Polski zwrotu „zagrabionego” Pomorza oraz odszkodowania w wysokości 30 tysięcy guldenów za każdy rok „polskiej okupacji”.
Przygnębiony śmiercią najbliższych (ukochana królowa Barbara Zapolya zmarła w październiku 1515 roku, brat – król Władysław – pięć miesięcy później) Zygmunt nie reagował na coraz to nowe prowokacje i intensywne przygotowania wojenne siostrzeńca. Z sojuszu z „nową Germanią” nie rezygnowała Moskwa, pieniędzmi oraz akcjami militarnymi wspierając Hohenzollerna: w sierpniu 1519 roku aż trzy kolumny moskiewskie uderzyły na Litwę, docierając do Krewa, Mołodeczna i Oszmiany. Nigdy moskale nie byli tak daleko na zachodzie: od Wilna dzieliło ich 50 kilometrów! W tym samym czasie Tatarzy – aktualnie wspierający Moskwę – pustoszyli Ruś Koronną na zachód od Lwowa. Pod Sokalem – niespełna 100 km na wschód od Zamościa – wojska polsko-litewskie poniosły 2 sierpnia 1519 roku dotkliwą porażkę, czambuły z łupami i jasyrem wróciły na Krym. Marszałek Zakonu Isenburg ciągnął do Prus na czele kilku tysięcy najemników zwerbowanych aż w Niderlandach.
Wojna!
Niechętna wysiłkom wojennym szlachta wysupłała ostatecznie pieniądze, sporo dał Kościół, dołożyły się miasta Prus Królewskich, resztę król Zygmunt pożyczył. 23 grudnia 1519 roku polska ofensywa ruszyła na ziemie pruskie po wschodniej stronie Wisły: przez Kwidzyń i Pasłęk, aż do Braniewa. Lecz armii królewskiej brakowało armat, a jazda – choć doskonała – zdobywać ufortyfikowanych miast pruskich nie była w stanie. Albrecht odpowiedział błyskawicznie, uderzając na Warmii na Frombork i Pieniężno, i jednocześnie rozwinął akcję dyplomatyczną. Odwoływał się do uczuć rodzinnych wuja, do papieża, do cesarza (od czerwca był nim Karol V), do książąt Rzeszy. Król oblegający Braniewo był jednak niewzruszony w swym postanowieniu ostatecznej likwidacji Zakonu, od ćwierci tysiąclecia szkodzącego Polsce i Litwie.
W październiku 1520 roku Isenburg uderzył na Pomorze Gdańskie: zdobył Międzyrzecz, Chojnice, Starogard i Tczew, ostrzeliwał Gdańsk. Ta groźna ofensywa załamała się z powodu braku gotówki u Albrechta. Nie mając czym zapłacić najemnikom, nie ruszył Isenburgowi na pomoc. Zrobił to królewski wódz Mikołaj Firlej, odpychając Isenburga z powrotem do Rzeszy. Albrecht najechał jeszcze na Mazowsze, lecz wojna dogasała z powodu braku pieniędzy u obu adwersarzy. Cesarz Karol, zdecydowany bronić Zakonu, stanowczo wzywał króla do zaprzestania działań. Mimo że wojska polskie obległy Królewiec, to w kwietniu 1521 roku zawarto 4-letni rozejm.
Rokowania, Luter, hołd
Narodziny syna – Zygmunta Augusta – dodały energii królowi do intensywnej dyplomacji: jego posłowie pracowali w Czechach i na Węgrzech, Jan Dantyszek zachwycał swą wymową cesarza, przeciwdziałano też posunięciom nowego papieża Hadriana V, który usiłował zanegować postanowienia pokoju toruńskiego, a na biskupstwie płockim osadził Jana Hohenzollerna, brata Albrechta.
Albrechta jednak zaczęła pociągać propozycja Lutra: przyjęcie luteranizmu, przejęcie dóbr zakonnych, wreszcie… ożenek i założenie nowej dynastii w świeckim i protestanckim państwie pruskim. Jednak przechodząc na protestantyzm, tracił poparcie cesarza, jedynym jego opiekunem mógł więc zostać tylko król polski. I choć koncepcja protekcji katolickiej Polski nad odstępcą i heretykiem budziła odrazę w Koronie, to jeszcze większą niechęć czuła szlachta do dłuższego finansowania wysiłku wojennego.
Ósmego kwietnia 1525 roku spisano w Krakowie układ między „księciem w Prusiech” a królem Zygmuntem: deklarował dawny mistrz osobisty hołd lenny, zrzekał się przywilejów zakonnych, obiecywał swobodę kultu i funkcjonowania Kościoła katolickiego. Prawa do sukcesji mieli mieć oczywiście ewentualni potomkowie księcia pruskiego i jego dwaj bracia.
12 kwietnia, na krakowskim Rynku, nowy książę ukląkł przed polskim królem i przyjął z jego rąk chorągiew z orłem czarnym na znak swej inwestytury.
Nowy papież Klemens VII wycofał niekorzystne decyzje i pobłogosławił króla na krucjatę przeciwko Turkom.
Odzywały się głosy uznające założenie niemieckiego księstwa w nadbałtyckiej, strategicznej dla państwa polsko-litewskiego lokalizacji za błąd. Lecz czy potężna, ciesząca się „złotym wiekiem” Polska i jej mężowie stanu mogli przewidzieć klęski wieku XVII, fatalny upadek wieku XVIII, rozbiory, powstanie „korytarza gdańskiego”, kolejną zmowę niemiecko-rosyjską? Politycy umiejący przewidywać przebieg przyszłych wypadków to „rara avis”, rzadkie ptaki, które w dzisiejszych czasach szalejącej demokracji sondażowej chyba już zupełnie wyginęły.
Już w środę 16 kwietnia w kioskach oraz na https://t.co/OnIeddfVvX pojawi się nowy, świąteczny numer tygodnika #GazetaPolska.
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) April 15, 2025
Sprawdź co przygotowaliśmy. pic.twitter.com/8LVcuZKRVI