Stanisław Antoni Poniatowski, choć politykiem był marnym, zasłynął ze swego wytrawnego gustu jako mecenas sztuki i nauki. Był w nieustannym kontakcie z europejskimi uczonymi i artystami. Z namysłem i smakiem budował swoje zbiory dzieł sztuki, a także kompletował królewską bibliotekę. Była ona miejscem twórczym, swoistym laboratorium, w którym pracowali intelektualiści. Biblioteka ta stanowiła swoisty mikrokosmos kumulujący wszystkie najważniejsze idee epoki oświecenia.
Znakiem czasu, charakterystycznym dla wieku Oświecenia, był dynamiczny rozwój czytelnictwa. Lektura stała się symbolem czynnego uczestnictwa w przemianach kulturowych. Poniatowski, monarcha elokwentny, erudyta, znawca Europy i jej kultury, władający kilkoma językami, doskonale wpisywał się w model władcy oświeconego, deklarującego przynależność do międzynarodowej społeczności, którą łączyły swoboda myśli, tolerancja religijna, kult wiedzy, fascynacja historią, mitologią i antykiem. Biblioteka królewska miała nie tylko przydawać splendoru władzy, ale także stać się warsztatem pracy. Księgozbiór monarszy, uporządkowany zgodnie z najwyższymi obowiązującymi wówczas standardami naukowymi, obejmował dzieła z wielu dziedzin – od teologii poprzez filozofię, historię polityczną i społeczną, prawo i medycynę po literaturę, sztukę, nauki ścisłe i geografię.
Władca organizował działalność badawczą i ekspedycje naukowe, dbał, aby dysputy intelektualne służyły postępowi i dobru poddanych. W opowieści o bibliotece Stanisław August staje się odkrywcą, filozofem i uczonym, który przewiduje wypadki i potrafi im zapobiec.
– pisze prof. Fałkowski.
Unikatowe rękopisy, rzadkie starodruki, książki w ozdobnych oprawach, niewielkie bibeloty zgromadzone onegdaj w bibliotece Poniatowskiego, zostały zebrane przez Zamek Królewski w Warszawie w publikacji „Splendor i wiedza”, która towarzyszyć miała wystawie pokazującej fragment księgozbioru, prawie w całości zachowanego i znajdującego się w zbiorach Narodowej Biblioteki Ukrainy im. W. I. Wernadskiego w Kijowie. Niestety wojna pokrzyżowała plany tej wspaniałej ekspozycji, ale prof. Wojciech Fałkowski, dyrektor Muzeum, obiecuje, że wystawa prędzej czy później dojdzie do skutku, a woluminy będą prezentowane w pierwotnym miejscu ich przechowywania: Bibliotece Królewskiej – jedynym zachowanym po II wojnie światowej zamkowym wnętrzu.
Miała być wystawa… Myśleliśmy o niej od kilku lat, prace trwały nieprzerwanie, mimo kłopotów i przeciwności wynikających z długiej zarazy oraz trudności z wypożyczeniem obiektów. (…) Myśląc teraz o tej wystawie, po czterech latach przygotowań, musimy jednak używać trybu warunkowego: moglibyśmy to wszystko zrobić, gdyby nie…
– dodaje dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie.
Na razie możemy cieszyć się piękną edycją katalogu, który pokazuje nie tylko księgozbiór monarchy, ale także jego kolekcje antycznych waz, rzeźb, monet, przyrządów fizycznych i astronomicznych. W publikacji zamkowego wydawnictwa Arx Regia zawarto też zbiór esejów o królewskiej bibliotece pod redakcją naukową Aliny Dzięcioł i Tomasza Jakubowskiego. To pierwsza tak obszerna publikacja zwierającą opisy i dokumentację fotograficzną eksponatów z królewskiej kolekcji bibliotecznej.