W 2019 roku w Alpach Szwajcarskich odkopano mały rzymski sztylet. Dziś po czterech latach prac archeolodzy ogłosili, że teren wzgórz i wąwozu Crap-Ses był świadkiem wielkiej bitwy jaką stoczyło ponad 2 tysiące legionistów rzymskich z 1 tysiącem wojowników z plemienia Suanetes. O tym, że w miejscu tym był obóz rzymski wiedziano od dawna, ale dzięki współpracy archeologów i wolontariuszy, teren ten dokładnie przeszukano, znajdując m.in. kule do proc ze znakami 3, 10 i 12 Legionów Rzymskich.
W ciągu ostatnich dwóch lat zespoły badaczy i studentów z uniwersytetów w Bazylei i Zurychu, odkryły tysiące rzymskich artefaktów wojskowych: miecze, kule, srebrne broszki i monety, resztki tarcz i kilka tysięcy rzymskich gwoździ, które wbijano w podeszwy butów.
I tak okazało się, że spokojna alpejska łąka była niegdyś przesiąknięta krwią walczących. Biegł tędy wówczas starożytny szlak handlowy łączący dolinę Engadin z Graubünden, a a dalej z Cesarstwem Rzymskim. Profesor Peter-Andrew Schwarz, archeolog z Uniwersytetu w Bazylei, napisał, że naukowcy po raz pierwszy mogli pracować na prawdziwym rzymskim polu bitwy, pierwszym jakie znaleziono w Szwajcarii. Dr. Hannes Flück, koordynator projektu, powiedział, że dowody archeologiczne sugerują, że w bitwie walczyło kilka tysięcy żołnierzy po obu stronach. Dr. Schwarz dodał, że wśród tysięcy artefaktów, „najważniejszymi znaleziskami jest 2500 gwoździ, które zostały użyte do mocowania butów rzymskich żołnierzy. Dzięki nim badacze mogą ustalić, gdzie wojownicy ponieśli śmierć, a to z kolei być może opowie, jaki był przebieg bitwy”. Tak czy inaczej wyraźnie widać, że miejscowe plemiona przegrały, a Rzymianie pomaszerowali dalej wzdłuż Renu i podporządkowali sobie teren całej dzisiejszej Szwajcarii.