Wielką promotorką pierwszych „szczepień” czyli celowego zarażania ludzi zdrowych była na początku XVIII wieku lady Mary Wortley Montagu, żona byłego ambasadora brytyjskiego w państwie osmańskim. Tam właśnie spotkała się z zakażaniem, szczególnie dzieci, wydzieliną ropną chorych, i z satysfakcją pisała, że dawało to świetne rezultaty i organizm bronił się przed chorobą, a objawy jej były zdecydowanie mniejsze. W 1721 roku lady Mary wraz z chirurgiem Charlesem Maitlandem przeprowadzili eksperyment na więźniach-ochotnikach w londyńskim więzieniu Newgate. Naocznym świadkiem tego eksperymentu był pochodzący z Mazur Matthias Ernst Boretius.
Boretius nie tylko obserwował poczynania medyczne, ale i opisał je w książeczce Observationum exoticarum specimen primum, sistens famosam Anglorum variolas per inoculationem excitandi methodum, cum ejusdem phaenomenis et successibus. Prout nempe in carcere Londinensi (Newgate vulgo) auctoritate publica in sex personis capite damnatis feliciter fuit instituta, którą następnie wydano w Królewcu, w grudniu 1722 roku.
Na przeprowadzenie eksperymentu zdecydowano się, gdy na dworze królewskim zaczęła się coraz bardziej rozchodzić ospa prawdziwa. Czterej lekarze, którzy leczyli tam chorych czyli: sir Hans Sloane, sir David Hamilton, Ratha i Johann Georg Steigerthal, mieli ochronić przed ospą królewskie dzieci.
W Londynie przebywał wówczas chirurg Maitland, który wcześniej pracował dla lady Mary w Turcji i który przeprowadził udane „szczepienia” jej dzieci. Konsylium lekarskie podjęło więc decyzję, by sprawdzić, czy „bliskowschodnia praktyka zabezpieczania przed ospą czarną”, popularna w Konstantynopolu, może być przydatna w deszczowej Anglii. Z oczywistych względów nie można było tego sprawdzić na pociechach króla, więc władca wydał reskrypt, w którym ogłosił, że więźniowie z Newgate zostaną ułaskawieni, jeśli poddadzą się próbie i… przeżyją. Zgłosiło się tylu chętnych, że trzeba było wybierać. Ostatecznie do eksperymentu zakwalifikowano trzy kobiety i trzech mężczyzn. Śmiałkami, którzy postawili na szali własne życie byli: Mary North (36 lata), Anna Tempion (23 lata) i Elisabeth Harrison (19 lat), John Cawthereg (25 lat), John Alcock (20 lat) i Richard Evans (19 lat).
W środę 9 sierpnia 1721 roku rozpoczęto procedurę: najpierw więźniowie dostali silne środki na przeczyszczenie, aby „oczyścić ich ciała ze zgniłych soków”. Między godziną dziewiątą a dziesiątą rano przyjechali lekarze królewscy, chirurg i… widzowie. Ludzkie „króliki doświadczalne” były wzywane jeden po drugim do pomieszczenia, w którym dokonywano zabiegu: Maitland wykonywał lancetem niewielkie nacięcia na ramionach i w prawej pachwinie, a potem wkrapiał w owe ranki po trzy, pięć kropel materii ospowej, pobranej od ludzi chorych. Każdą z ranek zabezpieczał od góry łupinką z fistaszka. Następnie więźniowie zostali odprowadzeni do specjalnej izby, gdzie mieli pozostać. Karmiono ich bulionem dla wzmocnienia.
Jak zanotował Boretius, w następnych dniach wszyscy czuli się bardzo dobrze, jedli z apetytem, a jedynie z ranek sączyła się biaława ropa. Po trzech dniach eksperyment powtórzono. Tym razem bardzo szybko „pacjenci” zaczęli odczuwać bóle pleców i krzyża, pojawiła się gorączka i czerwony plamy na skórze. Z zapisków wynika też, że zaobserwowano pewne prawidłowości: im osoba była tęższa, tym większa była wysypka, szybciej objawy wystąpiły u kobiet. Mary miała liczne plamy ospowe na twarzy, karku i piersiach. Boretius przekazał, że stała przed lustrem i płakała, że plamy zeszpecą jej lica. Ale wkrótce było jasne, że choroba nie przebiegała w sposób ciężki. W dodatku jeden z mężczyzn w ogóle nie miał objawów. Wszyscy zakazeni wyzdrowieli i odzyskali wolność. Król dotrzymał słowa. Gazety odtrąbiły sukces, a lekarze zaczęli z powodzeniem stosować nową technikę i to na masową skalę. Także Mazur, dr Boretius, gdy wrócił do Królewca, rozpoczął „szczepienia” mieszkańców, zyskując sławę w całej okolicy.