Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Duch morderczyni błąkał się po zamku

Raz w roku w okolicach Rydzyny pojawia się wieczorową porą nad mokradłami zjawa, która idzie w stronę zamku. Od dawna ludzie powtarzają legendę, że to kobieta, która zabiła dwoje swoich małych dzieci i teraz wraca dowiedzieć się czy jej kara dobiegła końca. Piał Edward Raczyński w swoich Wspomnieniach Wielkopolski, wydanych w 1842 roku, który zanotował swą wizytę w Rydzynie, że „w zamku Rydzyńskim jest kaplica, przed kaplicą pokój, a w tym pokoju obraz kobiety wyższego stanu. Kto jest tą kobietą, kto ją malował, zawiesił, skąd się wzięła w tym zamku? – nikt tego nigdy nie wiedział; nikt wiedzieć nie będzie. Obraz ten nie ma nic uderzającego w sobie, oprócz surowego spojrzenia i ręki jednej nienaturalnie jakoś położonej…”.

Mówiono, że była to wdowa, która zakochała się w bracie zmarłego męża, ale ten był księdzem. Nie chciał wyrzec się swego dotychczasowego życia, więc nieszczęsna niewiasta wymyśliła, że może jej małe dzieci są przeszkodą na drodze tej miłości. Zamordowała swoich synków i zakopała ciałka w pałacowym parku.  Wkrótce jednak sama umarła z żalu i zgryzoty. Podobno od tamtego czasu nocą z 1 na 2 listopada słychać szum, jakieś dziwne szuranie w kaplicy zamkowej, czyjeś kroki. Wspominał Raczyński

Kryje się służba zamkowa śmielsi tylko bliżej przystępują, słuchają, zaglądają; twarze ich przecież bledną (...). Uderza północ. Roztwierają się same przez siebie drzwi kaplicy, zapalają się świece na ołtarzu, lecz jakimś dziwnym, bladem, błękitnem światłem; widmo kobiety w białej i długiej szacie, z rozpuszczonemi włosy, wywiędłem boleścią obliczem, klęczy przed ołtarzem. Nagle zimno grobowe uderza wkoło; ukazuje się kapłan w ornacie ze mszą świętą idący. Okropny widok!... kapłan ten jest kościotrupem... głowa jego trupią, ręce kielich niosące kościami tylko, poprzedzają go dwa małe szkielety w komżach, jeden z nich niesie ampułki, drugi mszał ogromny. Zaczyna się msza święta, kapłan (...) gorąco się modli; dwa małe szkielety zdają się modłom jego odpowiadać, żaden głos, żadne westchnienie dosłyszeć się nie daje (...). Kończy się obrzęd ; kapłan zasiada na krześle – widmo przystępuje do spowiedzi. O! jakże gorąco się modli; jakiż to ciężar piersi jego rozpiera! Spowiada się, kapłan słucha i długo, długo słucha. Ileż to łez i westchnień przerywa tę spowiedź! Wielki Boże! Jakże straszliwem musi być wyznanie tego widma, jaka zbrodnia jego. Patrz! Patrz! Po trupiej czaszce kapłana zimny pot zlewa się strumieniem, w wydrążonych oczach błysk promień oburzenia, wiszący obraz kobiety cały czernieje, jakiś głuchy grzmot daje się słyszeć nad zamkiem!Drobne dwa szkielety, klęcząc i modląc się, zdają się błagać za winną. Wyznała już wszystko i schyla głowę, i bije się w piersi na znak żalu i skruchy. Bije silnie – płacze i czeka. Czeka chwil kilka, wreszcie podnosi na kapłana wzrok błagalny i mówi: „Przebaczenia”! A kapłan jej grobowym odpowiada głosem: „Nie w tym roku jeszcze!”... „i kiedyż, kiedyż!” – odzywa się widmo, kapłan milczy. Wskazuje jej na dwa klęczące szkielety – znika – gasną świece, zamykają się drzwi kaplicy – jęk tylko długi słychać za niemi i naraz wszystko cicho, i ani śladu tego, co przed chwilą było…”.

Mogłoby się wydawać to bajką na potrzeby ludu spisaną, gdyby nie to, że wiele znanych ludzi zapisało wydarzenia dziejące się na zamku w Rydzynie. Pisał o tym Adam Amilkar Kosiński i Kajetan Koźmian„ który wspominał o pokoju „w którym nikt się nie odważy spędzić nocy, gdyż słychać jakby daleki brzęk łańcuchów, jęki jakieś i żałosne westchnienia”.

Zofia Starowieyska-Morstinowa donosiła:

Wielu widziało ją na własne oczy spacerującą po korytarzach zamku. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa takich, którzy Białą Damę spotykali, znałam i takich, którzy na jej widok przez okno zamku w noc ciemną uciekali.

Pod koniec II wojny światowej zamek spłonął. Jakoś ten pożar wpłynął negatywnie na Białą Damę, gdyż przestała się pojawiać. Choć ludzie gadają też, że pewnego razu pojawił się w Rydzynie stary ksiądz, który wykopał spod parkowego drzewa dwa szkielety dzieci i urządził im chrześcijański pochówek.

 



Źródło: niezależna.pl

#Raczyński #nawiedzony zamek #Rydzyna #duchy polskie

Magdalena Łysiak