Spadkobiercy Karla i Rosi Adlerów twierdzą, że obraz Picassa z tzw. Błękitnego Okresu „Kobieta prasująca” („La repasseuse”) został sprzedany pod przymusem przez uciekającą parę i domagają się jego zwrotu lub 200 milionów dolarów odszkodowania. Członkowie rodziny domagają się zwrotu obrazu Pabla Picassa z okresu niebieskiego „Kobieta prasująca" (La repasseuse) (1904), twierdząc w pozwie złożonym w zeszłym tygodniu, iż jest on „w bezprawnym posiadaniu” Fundacji Solomona R. Guggenheima.
Karl Adler był prezesem zarządu firmy produkującej galanterię skórzaną w Baden-Baden. Gdy po dojściu Hitlera do władzy sytuacja niemieckich Żydów pogorszyła się, Adlerowie zostali pozbawieni majątku i praw, zostali zmuszeni do sprzedaży wszystkiego, gdyż mogli wyjechać z kraju jedynie z gotówką. W październiku 1938 roku sprzedali m.in. „Kobietę prasującą” handlarzowi Justinowi K. Thannhauserowi za ok. 1552 dolarów. Następnej wiosny, Thannhauser wypożyczył obraz do Stedelijk Museum w Amsterdamie, a latem 1939 roku pojechał do Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku (Solomona R. Guggenheima). Obraz pozostał w osobistej kolekcji Thannhausera, a po jego śmierci w 1976 roku został podarowany Muzeum Guggenheima.
Adlerowie wyjechali do Argentyny, do dziś mieszkają tam ich potomkowie. Jeden z prawnuków, Thomas Bennigson, prawnik z Oakland w Kalifornii, rozpoczął śledztwo w sprawie pochodzenia obrazu Picassa, które prowadzi w jego imieniu kancelaria prawna Rowland & Associates. W 2021 roku zażądała ona zwrotu dzieła w imieniu spadkobierców zgodnie z ustawą z 2016 roku, o odzyskiwaniu dzieł sztuki zabranych w czasach Holokaustu, która pozwala wnioskodawcom na odzyskanie dzieła w ciągu sześciu lat od dowiedzenia się, że mają do niego prawo.
Natomiast rzecznik Guggenheima wydał oświadczenie, że fundacja „przeprowadziła szeroko zakrojone badania i szczegółowe dochodzenie w odpowiedzi na to roszczenie, zaangażowała się w dialog z adwokatami wnioskodawców przez kilka lat i uważa, że roszczenie jest bezpodstawne”. Gdyż obraz nie został „skradziony ani skonfiskowany przez nazistowskie władze”, ale sprzedany przez jednego żydowskiego biznesmena drugiemu „kiedy obaj mężczyźni i obraz byli poza nazistowskimi Niemcami”. Rzecznik twierdzi również, że ani Karl Adler, ani żadne z jego dzieci „nigdy nie uważało sprzedaży za nieuczciwą ani nie uważało Thannhausera za działającego w złej wierze”.