Dokumenty przedstawione w "Golgocie kobiet" pochodzą ze zbioru protokołów przesłuchań więźniów niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych – w tym także Ravensbrueck - które w 2016 r. trafiły do archiwum szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Protokoły spisali pracownicy działającego do początku lat 70. ub. wieku Polskiego Instytutu Źródłowego w Lund w Szwecji.
Uznałem, że jest to materiał wartościowy, ponieważ relacje te były spisywane głównie w 1945 i 1946 r. Osoby, z którymi wówczas rozmawiano, miały świeżo w pamięci to, co wydarzyło się w obozach
– powiedział autor książki, historyk szczecińskiego oddziału IPN dr Zbigniew Stanuch. Jak dodał, w protokołach widać emocje osób opisujących życie w obozach.
Były panie, które opisywały to, co się działo w tym obozie, ale później z jakichś powodów odmawiały podpisania się pod protokołem
– powiedział dr Stanuch. Podkreślił, że dokumenty, które znalazły się w książce, różnią się od wspomnień spisanych później.
W relacjach składanych po wielu latach istnieje niebezpieczeństwo, że niektóre wątki życia w obozie mogą ulec zapomnieniu
– wyjaśnił historyk.
Według autora książki, istotną kwestią i dodatkową wartością protokołów jest ich weryfikacja przez pracowników Polskiego Instytutu Źródłowego w Lund, którzy również mieli za sobą doświadczenie pobytu w obozach koncentracyjnych.
Warto zwrócić uwagę na komentarze, które pojawiają się na końcu protokołu przesłuchania – czasami wyjaśniane są pewne nieścisłości, pojawiają się dodatkowe informacje i przesłuchujący orzekają, czy dane zeznanie zasługuje na wiarę, czy nie
– powiedział historyk. Podkreślił, że chciał również przypomnieć o mało znanym w kraju Polskim Instytucie Źródłowym w Lund (1939-1972), którego zadaniem było m.in. zbieranie relacji dotyczących życia w obozach koncentracyjnych, gromadzenie dokumentów i pamiątek przywiezionych przez byłych więźniów do Szwecji oraz sporządzenie listy osób zmarłych w obozach.
Jak podkreślił autor "Golgoty kobiet", protokoły zeznań kobiet z Ravensbrueck wywołują duże emocje także dziś.
Były takie momenty, podczas lektury, kiedy musiałem zrobić sobie przerwę. Szczególnie trudne w odbiorze były opisy dotyczące dzieci. Były one bardzo drastyczne
– przyznał dr Stanuch.
Wśród zeznań znajdują się nie tylko te opisujące tortury czy pseudonaukowe eksperymenty medyczne, które przeprowadzano w obozie, ale też przedstawiające okazywaną sobie wzajemnie pomoc i poszukiwanie odskoczni od traumatycznej rzeczywistości, która m.in. polegała na pielęgnowaniu życia duchowego.