Bohaterski manewr pilota i śmierć Anny Jantar. Od katastrofy na Okęciu minęło 41 lat
14 marca 1980 roku w Warszawie miała miejsce jedna z najtragiczniejszych katastrof lotniczych w historii Polski. W pobliżu lotniska Okęcie rozbił się Ił-62 "Mikołaj Kopernik", odbywający rejs z Nowego Jorku. Zginęło 87 osób. Wśród ofiar była legendarna piosenkarka Anna Jantar.
Za sterami samolotu radzieckiej konstrukcji siedział kapitan Paweł Lipowczan, pierwszym oficerem był Tadeusz Łochocki. 13 marca o godzinie 21.18 czasu lokalnego samolot wystartował z Nowego Jorku. Po dziewięciu godzinach lotu był już blisko Warszawy.
Kłopoty pojawiły się, gdy załoga chciała wysunąć podwozie do lądowania. Nie zaświeciła się kontrolka oznaczająca fakt wysunięcia kół. Załoga zdecydowała się na przerwanie podejścia i sprawdzenie, z czego wynika takie wskazanie przyrządów. Na wysokości 250 metrów zwiększono moc silników, by się wznieść. W tym momencie doszło do krytycznej awarii - pękł wał turbiny niskiego ciśnienia w jednym z silników. Spowodowało to ogromne zniszczenia. Samolot stał się niesterowny i w powietrzu był jeszcze tylko przez 26 sekund. Rozbił się o "Fort Okęcie".
W miejscu katastrofy postawiono ten pomnik:
(fot. Autorstwa Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=70856961)
Związek Radziecki długo odrzucał ustalenia dotyczące przyczyn katastrofy, tak jakby obawiał się utraty reputacji samolotów Iljuszyna. Niechętna akceptacja polskiego raportu dotyczącego katastrofy nastąpiła dopiero wówczas, gdy siedem lat później kolejny Ił rozbił się pod Warszawą - w Lesie Kabackim. Tam również przyczyną katastrofy był pęknięty wał silnika.
W katastrofie z 14 marca 1980 roku zginęło 87 osób, w tym 10 członków załogi. Wśród pasażerów była reprezentacja Stanów Zjednoczonych w boksie, a także jedna z najpopularniejszych wówczas polskich piosenkarek - Anna Jantar. Uchodząca za ikonę muzyki pop polskiej estrady Jantar miała 30 lat.
Bohaterski manewr Lipowczana
Bezwładnie opadającą maszyną praktycznie nie dało się sterować, ale kapitan Paweł Lipowczan w ostatniej chwili zdecydował się na manewr, który być może ocalił wiele istnień. Wychyleniem lotek na skrzydłach spowodował, że maszyna ominęła budynki zakładu poprawczego. Gdyby samolot uderzył w budynek, ofiar byłoby zdecydowanie więcej.
Manewr Lipowczana przeszedł do historii. W hołdzie kapitanowi, jego imieniem nazwano jedną z ulic w Warszawie. W 2017 roku stanął przy niej pomnik poświęcony załodze samolotu.
(fot. Autorstwa Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=70856453)
Źródło: niezalezna.pl
