„Głównie jednak wyższość państwa Rzymian polega, jak mi się zdaje, na ich zapatrywaniu się na bogów… to, co u innych ludów jest przedmiotem nagany, decyduje o spoistości państwa rzymskiego, mianowicie bogobojność…” – pisał w II w. p.n.e., Polibiusz, grecki historyk. I rzeczywiście Rzymianin szczycił się, gdy nazywano go pius – pobożny.
Pobożność nie oznaczała tylko oddawanie się praktykom religijnym, ale i szacunek dla przodków, dla ich myśli, kult bogów i wypełnianie obowiązku wobec nich. Religijność i wiara były też ściśle powiązane z polityką. W tym właśnie przecież wspomniany Polibiusz upatrywał wielkości Rzymian i ich przewagi nad innymi. Sto lat po greckim historyku podobnie pisał Cyceron, który tak to ujął:
W liczbie ludności nie przewyższamy Hiszpanii, w sile nie przewyższamy Galów… Grecji nie przewyższamy w sztuce, ale w pobożności, religijności… prześcignęliśmy wszystkie ludy i narody.
Cyceron
Przed bogami przejętymi od Greków, Półwysep Apenińskim zapełniały duchy bezkształtne zwane numina, którym zresztą udało się przetrwać „najazd” bóstw greckich. Było ich naprawdę sporo – nad kołyską dziecka opiekę roztaczała Cunina, karmienia pilnowała Rumina, za naukę jedzenia pierwszych potraw dla „dorosłych” odpowiadały Edusa i Potina, a Fabulinus był tym, który sprawiał, że maluch ucząc się mowy seplenił i przekręcał słowa. Bożków była taka czereda, że oddzielnie zajmowały się drzwiami, oddzielnie zawiasami, progiem i futryną. Lary i Penaty – bardzo ważne duchy rzymskie – zawiadywały ziemią orną i domami. Geniusz strzegł ludzkiej płodności, zaś Westa – domowego ogniska. Tej ostatniej bogini służyło sześć kapłanek dziewic, rozpoczynających swą służbę w wieku lat sześciu (na okres lat trzydziestu) i pilnujących, by ogień w świątyni Westy nie zagasł. Kiedy westalka odsłużyła nakazany czas mogła opuścić świątynię i wyjść za mąż, a chętnych nie brakowało, gdyż poczytywano sobie to za zaszczyt.
Westalka
Z czasów Etruskich przetrwali w Rzymie wróżbici zwani haruspikami. Ich zadanie było bardzo trudne, gdyż musieli odczytywać wolę bogów, a czytali z: błyskawic, lotu ptaków, śladów na wątrobie lub jelitach zwierząt złożonych w ofierze.
Wątroba z kamienia odnaleziona w starożytnym Rzymie
Od „czytania” wróżbitów zależały więc często losy państwa, wojen, budowli. W czasie wojny haruspikowie obserwowali święte kury przed każdą walką, więc klatki z drobiem targali legioniści na krańce świata. Gdy kury nie chciały jeść ziarna poczytywano to za zły znak. Do historii przeszła anegdota o Publiuszu Klaudiuszu Pulcherze, który był dowódcą floty rzymskiej w czasie pierwszej wojny punickiej. Kiedy dowiedział się, że kury nie chcą dziobać ziarna, wściekł się ogromnie, chwycił ptaki i wyrzucił za burtę, mówiąc: „To niech piją”. Zlekceważenie wróżby nie przyniosło mu jednak szczęścia i bitwę przegrał.