Muzeum Stutthof w Sztutowie otrzymało nowe eksponaty – to m.in. notatnik uczestniczki Powstania Warszawskiego, powstańcza opaska oraz numer obozowy Apolonii Osuchowskiej. Można je obejrzeć na wystawie z okazji obchodów 78. rocznicy pierwszego transportu więźniów do niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof. Obchodom towarzyszy również kolejna odsłona wystawy „Odezwała się ziemia”, prezentująca efekty prac poszukiwawczo-archeologicznych na terenie dawnego obozu.
Niewielki notatnik z zapiskami należał do Zofii Odechowskiej ps. Lenka. Właściciel powstańczej opaski nie jest znany, a numer obozowy 01965, należał do innej uczestniczki Powstania Warszawskiego – Apolonii Osuchowskiej. Cenne pamiątki zostały przekazane muzeum Stutthof przez syna „Lenki”, Juliana Odechowskiego.
Niełatwo było podjąć tę decyzję. Pomysł oddania muzeum tych pamiątek skonsultowałem z wnuczką, a to jest rozsądna osóbka. Powiedziała, że „im tu będzie lepiej”. więc tak się stało.
– powiedział darczyńca.
Zofia Odechowska należała do Pułku Armii Krajowej Baszta, walcząc w 3. drużynie 1 plutonu saperów. Swój dom udostępniła kompanii saperskiej. Tam odbywano narady, ćwiczono i odpoczywano. W pokoju Lenki, przy jej pianinie skomponowano słynny „Marsz Mokotowa”. Aresztowano ją 27 września, po upadku Powstania na Mokotowie.
Lenka z bratem Wojciechem Malinowskim/www.stutthof.org
Według Wirginii Węglińskiej z Muzeum Stutthof sekretny notatnik jest bezcennym dokumentem, który wprowadza wiele nowych, niezwykle interesujących wątków do historii tzw. kobiet pistoletów. Nazywano tak w obozie 40 więźniarek – uczestniczek Powstania Warszawskiego. Umieszczono w KL Stutthof wbrew Konwencji Genewskiej – jako uczestniczki powstania powinny być bowiem osadzone w obozie dla jeńców wojennych.
Notatki Odechowskiej to pierwszy tego typu oryginalny eksponat, opowiadający o losach kobiet-żołnierzy Powstania Warszawskiego, który trafił do zbiorów Muzeum Stutthof.
„Kobiety-pistolety” były niezwykłą grupą więźniarek. W Stutthofie wzbudzały skrajne emocje, od zachwytu po niechęć i zazdrość. Mężczyźni więźniowie widząc kobiety w mundurach natychmiast zaczęli im dostarczać pomoc w postaci np. jedzenia i papierosów, co budziło wśród pozostałych więźniarek poczucie, że „kobiety-pistolety” są faworyzowane. Wyróżniały się też na tle innych, ponieważ jako jedyne otrzymały w obozie biało-czerwone opaski z napisem AK i nie dostały też jak inne więźniarki sukienek, lecz męskie pasiaki. Zachowywały się też bardzo odważnie żądając respektowania praw jeńców wojennych, czym ściągały na siebie uwagę załogi obozu.
– powiedziała Węglińska.
Lakiery do paznokci, efekt prac wykopaliskowych na terenie obozu/www.stutthof.org