Paterson (znakomity w tej roli Adam Driver, którego już w lutym zobaczymy w „Milczeniu” Martina Scorsese) pracuje jako kierowca autobusu. Codziennie rano budzi się u boku ukochanej żony Laury (Golshifteh Farahani), zakłada uszykowane wcześniej ubranie, je śniadanie (zazwyczaj płatki z mlekiem) i udaje się do pracy. Brzmi nużąco? Nic bardziej mylnego, bowiem bohater najnowszego obrazu Jima Jarmuscha („Truposz”, „Tylko kochankowie przeżyją”), oprócz tego, że wozi po miasteczku pasażerów, jest też... poetą. Pisze krótkie białe wiersze, w których utrwala swoje przemyślenia. I choć brak w nich patosu i górnolotności, z jakimi często kojarzy nam się poezja, to skreślone przez Patersona wersy każą zatrzymać się nad zwykłą codziennością, by dostrzec w niej piękno i spokój upływającego czasu.
Podstawowym walorem filmu, oczywiście poza samym pomysłem reżysera, jest gra aktorów. Driverowi i Farahani udało się stworzyć duet, który uwodzi widza od samego początku. Jest między nimi chemia, intymność i czułość, obok których trudno przejść obojętnie. Dla kariery dotychczas mało znanej irańskiej aktorki rola w „Patersonie” zapewne okaże się przełomowa. Dzieła dopełniają dyskretny humor i klimatyczne zdjęcia Fredericka Elmesa, ale to samemu Jimowi Jarmuschowi, reżyserowi, a także autorowi scenariusza oraz muzyki do filmu należą się największe ukłony. Twórca po raz kolejny udowodnił, że własny styl i łamanie utartych schematów w sztuce filmowej po prostu się opłacają.
Więcej o filmie w środowym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Martin Scorsese pokazał Franciszkowi swój nowy film. "Milczenie" z szansą na Oscara? ZWIASTUN
Film o Polce ukrywającej Żydów, nowi Scorsese i Besson. Co czeka kinomanów w 2017 roku?
Jakie były kulisy zabójstwa JFK? „Jackie” z Natalie Portman od lutego w kinach
Reklama