Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Przejściowe zmiany – tow. Gomułka na wiecu

Obrady VIII plenum KC PZPR wynoszą Gomułkę na stanowisko I sekretarza – 24 października 1956 roku na plac Defilad przybyło prawie pół miliona warszawiaków, aby wysłuchać tego, który chce wprow

    By nieznany - Uploaded from English Wikipedia [:en:File:Gomulka speech.jpg] who cited differents sources [1], [2] and many o
By nieznany - Uploaded from English Wikipedia [:en:File:Gomulka speech.jpg] who cited differents sources [1], [2] and many o
Obrady VIII plenum KC PZPR wynoszą Gomułkę na stanowisko I sekretarza – 24 października 1956 roku na plac Defilad przybyło prawie pół miliona warszawiaków, aby wysłuchać tego, który chce wprowadzić „reformy” w kraju. Szkoda, że potencjał siły i poparcia nie został trwale wykorzystany. Entuzjazm Polaków był olbrzymi, ludzie złaknieni byli wszelkich zmian, a zwłaszcza desowietyzacji życia. W tych bezimiennych tłumach, które wyległy wówczas na ulicę, objawił się jednak gen wolności. Chociaż do prawdziwej wolności było jeszcze bardzo daleko, to z pewnością był to pierwszy kamień milowy postawiony na tej drodze. 

W jakim systemie i w jakim obozie znajduje się Polska, okazało się już na początku listopada, kiedy czołgi sowieckie zdławiły powstanie węgierskie. Warto jednak przypomnieć, że tak spontanicznej pomocy dla Węgrów, jaką były hektolitry krwi zebranej w Polsce od krwiodawców reprezentujących różne kręgi społeczne, nie było nigdzie na świecie. To nie był pusty gest, tylko autentyczny odruch międzyludzkiej solidarności i szacunek dla marzenia o wolności. Bez poznańskiego czerwca i warszawskiego października taka akcja nie byłaby możliwa.

Jakie najistotniejsze zmiany przyniosły najbliższe dni i tygodnie? Najważniejsze była powolna desowietyzacja systemu, która polegała m.in. na działaniach o wymiarze stricte politycznym, jak zwolnienie z szeregów LWP sowieckich oficerów i doradców z marszałkiem Rokossowskim na czele, czy symbolicznym np. przywrócenie nazwy Katowice, miastu przemianowanemu wcześniej na Stalinogród. Wyraźnie zelżała cenzura, wstrzymana została kolektywizacja wsi. W zakładach pracy zaczęły powstawać Rady Robotnicze, mające charakter samorządów. Do pracy na uczelniach przywrócono wielu zwolnionych w czasach stalinowskich naukowców. 28 października został wypuszczony na wolność prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński, dla wielu symbol wierności zasadom. Do tego doszło jeszcze trochę gestów jak prawo do posiadania w domu złota i dolarów (ale nie ich sprzedaży) czy zlikwidowanie sklepów dla uprzywilejowanych (to znaczy bossów partyjnych i prosowieckich sługusów). Charakter wielu tych zmian był przejściowy. Wprawdzie oficerowie sowieccy nie wrócili do służby w LWP, ale po roku znów rozpanoszy się cenzura, a aparat partyjny wyraźnie przykręci śrubę, przez którą sączył się duch wolności. Czas nadziei kończy się już w 1957 r., sen o suwerenności przygasa na kilkanaście lat. Znowu oko cenzora i aparatu władzy będzie śledziło każdą myśl „niepoprawną politycznie”, a zachwyt dla nowego I sekretarza i zreformowanej partii szybko przeminie. 

Jaki więc jest „testament” Października roku 56? Co nam przyniósł ów rok? Po pierwsze łyk wolności, który pozostawił nadzieję. Po drugie poczucie siły międzyludzkiej solidarności. Nie łudźmy się, bez tego oddolnego ducha, tego wołania o potrzebę zmian, wszelkie postulaty partyjnych reformatorów byłyby tylko symbolicznym gestem, a ich walka tylko przewrotem pałacowym (chociaż kanalie z czasów rządów ekipy Bieruta powoli odchodziły w nicość).  Do głosu dochodzi także młode pokolenie, studentów, robotników, które nie jest już tak  obarczone traumą potwornego przejścia z okupacji niemieckiej w nie mniej okrutną dyktaturę sowiecką. Ważne jest również to, że jakimś cudem udało się uniknąć olbrzymiego rozlewu krwi. Jak pisałem. było to w dużym stopniu dziełem przypadku, chociaż z pozytywnym udziałem Gomułki. Gdyby doszło do powstania przeciw Sowietom, wolny świat ograniczyłby się tylko do „zdecydowanego protestu”, a „rachunek krzywd”, który drzemał w polskich duszach był znacznie silniejszy od węgierskiego. 

Pamiętajmy jeszcze o jednym – genie wolności tkwiącym mocno w naszym narodzie. Tak, jak bez konfederacji barskiej nie byłoby powstań narodowych XIX w., a bez nich „cudu” dojścia do Niepodległej w 1918 r., tak bez Października 1956 r. nie byłoby buntu młodzieży w 1968 r., rewolty na Wybrzeżu w 1970 r., a bez tych wydarzeń z kolei, nie byłoby narodzin „Solidarności” w 1980 r., powolnej destrukcji zmurszałego socjalizmu w roku 1989, a wreszcie wielkiego przebudzenia jakiego doświadczamy dziś, świadomi, że udało nam się ostatecznie wyrwać z „chocholego tańca”.

 



Źródło: Tygodnik GP. Historia

#Gomułka #odwilż #1956

Andrzej Wroński