Na wieść o zbliżających się do Humania masach chłopskich, wojewoda kijowski i zarządca miasta Franciszek Salezy Potocki wysłał do nich na rokowania swego setnika kozackiego Iwana Gontę. Gonta spotkał się z przywódcą Ukraińców Maksymem Żeleźniakiem i… przyłączył się do zbuntowanych. Na mszy w Klasztorze Motroninskim jeden z mnichów poświęcił noże, aby „rżnąć wrogów Ukrainy”, a zbrodniarze rozdzielili je między siebie. Po kilkunastogodzinnym szturmie Humań padł. Ludność schroniła się w kościołach, synagodze i ratuszu. Księża rozdawali komunię. Kozacy rozpoczęli rzeź.

W samej tylko synagodze zamordowano około 3 tys. Żydów, obcinano im ręce i uszy. Kolejnymi ofiarami byli księża katoliccy, zakonnicy uniccy i zwykli mieszkańcy. Żeleźniak kazał powiesić na kościelnej wieży „Lacha, Żyda i psa – bo ich wiara jednakowa”. Gonta ogłosił się „księciem humańskim”.
Według Słownika geograficznego Królestwa Polskiego:
liczba trupów z tymi co z pobliskich miejsc kolije na stracenie przywiedli do 15 tysięcy doszła.
Zniszczone miasta, spalone wioski i stosy trupów – anarchia ogarnęła wkrótce prawobrzeżną Ukrainę – Kijowszczyznę i Wołyń. Dopiero, gdy powstanie zaczęło być groźne także dla Rosji, zaczęto je tłumić. Gontę wydano władzom polskim. Został stracony.