Pozycja przynosi wiele opowieści dotychczas niepublikowanych, począwszy od przedwojennej działalności ks. Wyszyńskiego, kiedy „miał zakaz nawet głoszenia kazań", przez posługę biskupa lubelskiego i pierwsze lata na urzędzie prymasowskim, okres aresztowania i millenium, aż po lata 70. i czas Solidarności.
Już od pierwszych stron książki przekonujemy się, że Wyszyński był nie tylko ważną postacią w polskim Kościele, ale również wspaniałą, ciepłą osobą z poczuciem humoru. Był wymagający, ale i serdeczny, opiekuńczy. Prał. Bronisław Piasecki stwierdza, że Prymasa cechował arystokratyzm.
„Odznaczał się kulturą słowa, precyzją i starannością w wyrażaniu myśli i formułowaniu zdań” – pisze. „Dla komunistów język był jednym z głoszenia ideologii, dla Prymasa – był żywym Słowem” czytamy na kolejnych stronach. To zresztą da się doskonale zauważyć podczas lektury licznie przytaczanych anegdot. „Kiedyś podczas sympozjum w Niepokalanowie nie usiadł na honorowym miejscu Sali, ale na krześle pośród księży. Akurat przemawiał jeden z profesorów, a Prymas po dłuższej chwili słuchania mówi do siebie półgłosem: >>Profesorze, czas najwyższy na syntezę, a nie tylko cytaty…<<”.
Reklama
Z publikacji dowiadujemy się, że Wyszyński nie bał się ludzi. Chętnie spotykał się ze studentami, z przedstawicielami kultury i nauki. Miał odwagę podejmować również bardzo trudne rozmowy z dygnitarzami. Jak czytamy w książce, kiedyś wprost zapytał Julię Brystigierową, słynną „Krwawą Lunę”:
Ks. prałat Bronisław Piasecki uważa, że dzięki temu, iż 7 lat był jednym z najbliższych współpracowników kard. Wyszyńskiego, miał swój obraz przełożonego, różniący się od tego, co o nim mówiono i jak go pokazywano.„Dlaczego Wy tak nienawidzicie Kościoła? Przecież Kościół jest zakorzeniony w narodzie. Skąd się to u was bierze? Z ideologii czy z innych źródeł?”. Odpowiedziała: „Bo wy czekacie tylko na okazję, żeby nam wbić nóż w plecy”. Prymas zaniemówił. W książce znajdziemy kilka przytoczonych rozmów z oficjelami PZPR. Umiał rozmawiać z władzami. Znał marksistowską dialektykę i, jak czytamy w publikacji, „Wiedział, jak balansować między twardą obroną spraw najważniejszych a potrzebą szukania modus vivendi z druga stroną. Dbał, żeby zawsze mieć maksimum informacji na dany temat”.
– Życie Prymasa było radosnym dzieleniem się z Bogiem – mówił podczas spotkania z dziennikarzami w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski w dniu premiery książki. Na promocji obecny był również Prymas Polski abp Wojciech Polak. Zwrócił uwagę, że ks. prał. Piasecki potrafił pokazać osobę z krwi i kości, z konkretną historią życia, mówiąc, jak w sposób głęboko ewangeliczny postępować, świadcząc słowem i życiem. – Spod oficjalnej warstwy posługi widzianej z dystansu, przekazuje w głęboki sposób osobowość Prymasa w chwilach łatwych i trudnych, także gdy odchodził do Domu Ojca. – mówił abp Polak.
Praca nad książką była ogromnym przeżyciem dla jej współautora, Marka Zająca. – To były dla mnie długie rekolekcje – mówił o kulisach jej powstania. – Bił ostatni dzwonek, odchodzili już najbliżsi współpracownicy kard. Wyszyńskiego. Nie było łatwo pisać o dyskretnej osobie, otoczonej dyskretnymi ludźmi. Udało się jednak zebrać sporo ciekawostek. Publicysta za główny cel postawił sobie odpowiedzi na pytania: co ukształtowało Prymas Wyszyńskiego, gdzie kryje się tajemnica jego wielkości. Redaktor Zając wyznał, że wcześniej żywił do kard. Wyszyńskiego szacunek jak do męża stanu, ale po rozmowach z prał. Piaseckim modli się za jego wstawiennictwem, bo wie, że to święty.
Książka objęta patronatem niezalezna.pl
